Zimowe manewry w Bornem Sulinowie [zdjęcia]

Kilkuset największych twardzieli przyjechało w miniony weekend na zimowy zlot pojazdów militarnych do Bornego Sulinowa. Najbardziej rozczarowało ich to, że… zima właśnie… odtrąbiła odwrót. Letnie zloty fanów wojskowości w dawnej bazie armii niemieckiej i sowieckiej mają już 10-letnią tradycję i wielbicieli liczonych w tysiącach. Jednak zimowa powtórka to już wyzwanie dla naprawdę wielkich miłośników zabawy w wojnę. Poligon Zimowy w Bornem Sulinowie oficjalnie zorganizowano po raz drugi, choć "na dziko" zapaleńcy przyjeżdżali już wcześniej. - Po ostatniej odwilży byłem trochę załamany, bo zrobiło się wiosennie, ale na szczęście w sobotę nad ranem trochę poprószyło - Wiesław Bartoszek, jeden z organizatorów, cieszył się i z tej odrobiny śniegu, która spadła. Z drugiej strony martwił się, że aura odstraszyła wielu gości, którzy oczekiwali na arktyczne mrozy, takie jakie były przed rokiem. Dla mnie jednak było i tak wystarczająco ekstremalnie. Temperatura koło zera, śnieg zacinający z deszczem i morze błota wypełniające czołgowisko, na którym szaleli w swych maszynach uczestnicy zlotu. Plus był taki, że nie było ton kurzu, które w lecie pokrywają całe zlotowisko. W tym roku przyjechał m.in. zestaw przeciwlotniczy na podwoziu niemieckiego czołgu Leopard i masę drobniejszego sprzętu. Każdy miał się okazję wypróbować siebie i swój pojazd w tych warunkach. Nie brakowało też rekonstruktorów historycznych. - Akurat dziś wypada rocznica kapitulacji 6. Armii niemieckiej pod Stalingradem w 1943 roku - przypominał jegomość, który zimowym kamuflażu wermachtowca przyjechał do Bornego na motocyklu z czasów II wojny światowej. Nikt nie narzekał na zimo, wilgoć i niewygody. - To to jest kurcze, zimowy poligon - powiedział nam pan Marek ze Szczecinka, który już też szykuje się na zlot w połowie sierpnia.