- Buduje się u nas sporo nowych dróg, niestety, projektanci, a może wykonawcy, zapomnieli, że odpowiednie oznakowanie przejścia dla pieszych to dla nas, osób niewidzących, naprawdę bardzo ważna sprawa - mówi nam Anna Krzyżaniak. Od niedawna ma psa przewodnika. Był wręcz jej marzeniem. Jego wyszkolenie, cały proces przygotowawczy, kosztował sporo, bo ponad 30 tysięcy złotych. Owszem, pani Anna otrzymała dofinansowanie, ale przecież nie o to chodzi. Teraz już ma swojego psiego przewodnika, i to właśnie dzięki niemu teraz dopiero zauważyła problem.
- Do tej pory pomagali mi ludzie, teraz jestem tylko z psem, wymarzonym, mądrym, inteligentnym, ale jednak on nie powie mi czy na pewno wchodzę na przejście dla pieszych, czy na pewno zeszłam już z jezdni... Teraz więc, chodząc z nim po mieście, stwierdzam, że brakuje tych prozaicznych przecież płytek przy przejściach, zejściach, krawędziach jezdni i przystankach, które jednak dałyby mi poczucie większej pewności w poruszaniu się po Białogardzie - wyjaśnia pani Anna.
Sprawę zgłosiła radnemu miejskiemu Robertowi Borkowskiemu, ten zainicjował spotkanie w białogardzkim ratuszu z burmistrz Białogardu. - Bo tak naprawdę nie mówimy tu o jakichś gogantycznych kwotach, które trzeba by było wydać na te kostki. Ponadto można to zrobić sukcesywnie, wymienić kostki najpierw przy głównych skrzyżowaniach w centrum, a z czasem w pozostałych miejscach - uważa.
Podobnego zdania są mieszkańcy Białogardu borykający się z problemem niedowidzenia, którzy byli na spotkaniu. Usłyszeli, że miasto postara się znaleźć rozwiązanie problemu, może uda się też zdobyć dofinansowanie. Na razie sprawa pozostaje jednak nierozwiązana.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?