Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzaki na pastwę losu

(r)
Profesor Zygmunt Pielowski był zmuszony zlikwidować azyl dla chorych dzikich zwierząt.
Profesor Zygmunt Pielowski był zmuszony zlikwidować azyl dla chorych dzikich zwierząt. Rajmund Wełnic
Dramatyczna walka profesora Zygmunta Pielowskiego o utrzymanie ośrodka leczenia dzikich zwierząt w Dobrogoszczy koło Szczecinka przegrana!

Przyrodnik winą obarcza Lasy Państwowe.
Wyrejestrowanie Fundacji Ratujmy Dzikie Zwierzęta było ostatnim aktem upadku ośrodka prowadzonego przez profesora Pielowskiego. - Po prostu nie mam za co go utrzymać, a samą miłością zwierząt się nie nakarmi - mówi. W ciągu roku miejscowi, turyści i przede wszystkim leśnicy przynosili do Dobrogoszczy grubo ponad sto rannych i chorych zwierzaków. Tu mogły liczyć na fachową opiekę i leczenie, bo Z. Pielowski wraz z żoną prowadzi ośrodek reintrodukcji sokoła wędrownego i przy okazji zajmował się innymi mieszkańcami lasów. Opiekę nad sokołami finansuje Nadleśnictwo Szczecinek, ale na leczenie zwierząt jedynie niewielkie pieniądze przeznacza miejscowe starostwo, czasami jacyś sponsorzy.

- Prosiłem szefów LP o pomoc, bo oni z urzędu zajmują się ochroną przyrody, ale nic z tego - profesor rozkłada ręce. - Wystarczyłoby, aby każde z kilkudziesięciu nadleśnictw w naszym regionie dało po tysiąc złotych. To żadna kwota dla obracających milionami LP, ale poza dwoma nadleśnictwami, które dały po 500 zł, nikt nic nie wpłacił. - Przyznam, że szlag mnie o mało nie trafił i chciałem odesłać te pieniądze z dopiskiem, żeby sobie wódkę za to kupili - nasz rozmówca nie kryje irytacji.

Do Dobrogoszczy zwierzęta nie są już przyjmowane. Zostały jedynie na dożywocie kalekie orzeł bielik i kilka bocianów. - Jedynie przy pomocy własnych środków zajmiemy się ratowaniem szczególnie cennych gatunków - dodaje Z. Pielowski.
Dyrektor Regionalnej Dyrekcji LP w Szczecinku Andrzej Modrzejewski bezradnie rozkłada ręce: - Nie mamy prawnej możliwości finansowania fundacji, bo zabraniają nam tego przepisy. Przypomina, że szczecineckie nadleśnictwo przekazywało sporo pieniędzy na ośrodek reintrodukcji sokoła, dało na to nawet etat. - Pamiętam, że gdy fundacja powstawała, to mieli ją zasilać sponsorzy i firmy, a nie Lasy - mówi dyrektor Modrzejewski. - Leśnicy, owszem, mogą dać jakieś pieniądze na ratowanie dzikich zwierząt, ale z własnej kieszeni. Dodaje także, że własne schronisko LP uruchomiły koło Sławna i tam można kierować ranne i chore zwierzęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!