Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białogard: budżet gotowy, radny Harłacz odwołał się do sądu

Jakub Roszkowski
Jerzy Harłacz już zapowiedział, że w przypadku niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia, weźmie ponownie udział w wyborach.
Jerzy Harłacz już zapowiedział, że w przypadku niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia, weźmie ponownie udział w wyborach. Archiwum
Gorąca sesja Rady Miasta w Białogardzie zakończyła się uchwaleniem budżetu na 2016 rok. Długo dyskutowano też o mandatach radnych.

73 miliony złotych mają wynieść dochody miasta w 2016 roku. Dużo? To trochę więcej niż w 2015 roku. Wydatki natomiast mają wynieść nieco ponad 74 miliony złotych. Milionowy deficyt ma zostać pokryty „z innych źródeł”. Dyskusja nad założeniami budżetowymi była długa i zawiła, ale już na początku ostatniej w 2015 roku sesji Rady Miejskiej w Białogardzie było wiadomo, że projekt budżetu zostanie zatwierdzony. Porozumienie Samorządowe ma zdecydowaną przewagę w radzie, więc zatwierdzenie budżetu było tylko kwestią czasu.

Ciekawsza więc była dyskusja nad projektem uchwały w sprawie wygaszenia mandatu radnego Jerzego Harłacza. O sprawie pisaliśmy już w czwartek, ale pojawiło się jednak kilka nowych okoliczności. Znamy też szczegółowy przebieg dyskusji. Te nowe okoliczności są takie, że radny Harłacz już odwołał się od decyzji radnych do sądu w Szczecinie. A ten w ciągu 14 dni ma wydać orzeczenie w tej sprawie. Co jednak ważne, jeśli sąd uzna, że Jerzy Harłacz rzeczywiście, prowadząc schronisko na działce należącej do miasta, nie może być radnym, trzeba będzie przeprowadzić nowe wybory w okręgu, z którego radny otrzymał mandat. A Harłacz już zapowiedział, że w przypadku niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia, weźmie ponownie udział w wyborach.

Wróćmy jednak do sesji: podczas głosowania - dodajmy, że nad mandatem Harłacza radni debatowali po raz drugi, za pierwszym razem sąd uznał uchwałę za nieważną, bo w głosowaniu brał udział także zainteresowany - Jerzy Harłacz ponownie podniósł rękę. Przewodniczący rady Sławomir Domański nakazał nie liczyć jego głosu. Ale Tomasz Strząbała, radny, a zarazem prawnik, zauważył, że żaden przepis nie wskazuje podmiotu, który byłby uprawniony do wyłączenia radnego z głosowania. - Na pewno nie jest do tego uprawniona rada - powiedział. Ostatecznie jednak, na wniosek przewodniczącego, głosu Harłacza nie policzono.

Zanim jednak doszło do głosowania - za uznaniem, że mandat Harłacza wygasł, głosowało 10 radnych, a to wystarczyło, bo dwoje wstrzymało się od głosu, dwoje było przeciw, a pozostali nie wzięli udziału w głosowaniu - radny Harłacz wystąpił z obszernym komentarzem do sprawy. Poinformował, że nie prowadzi działalności gospodarczej na mieniu komunalnym, uzasadnienie do uchwały mija się z prawdą, apeluje do radnych, by głosując, kierowali się własnym sumieniem, a nie wytycznymi partii. Radny Janusz Turnik stwierdził, że wniosek o odwołanie radnego to donos, w którym on brać udziału nie będzie, a radny Marek Kopczyński stwierdził, że zagłosuje za odwołaniem, ale nie Harłacza, a radnego, który złamał przepis. - Sprawa trafi do sądu i niech sąd ostatecznie zadecyduje. Tak będzie najlepiej - zakończył.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!