Na czwartkowej rozprawie, była już naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w Urzędzie Miasta w Białogardzie, odpowiedzialnego m.in. za utrzymywanie w należytym stanie kanalizacji deszczowej w mieście, została uniewinniona ponownie. Wcześniej w sądzie pierwszej instancji w Białogardzie została skazana na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz zapłatę odszkodowania w wysokości 3000 złotych.
W apelacji w Koszalinie została uniewinniona od zarzutów. Prokuratura złożyła jednak wniosek o kasację tego wyroku, a Sąd Najwyższy do tego wniosku się przychylił. I w czwartek w Sądzie Okręgowym w Koszalinie sprawę ponownie rozpatrzono.
- Proszę o sprawiedliwy wyrok - powiedziała oskarżona na chwilę przed wysłuchaniem wyroku uniewinniającego. Wcześniej powiedziała, że chce, żeby ta sprawa już się zakończyła „raz na zawsze”.
Sędzia Renata Rzepecka-Gawrysiak nie miała wątpliwości, że sąd uczynił już wszystko, by sprawę rozpatrzyć rzetelnie i obiektywnie. Powiedziała, że opinia biegłej (też zeznawała w czwartek) była - dosłownie - głupia i zawierała głupie stwierdzenia, niektóre zupełnie się wykluczające.
- Skoro studzienka i ta część kanalizacji była wyłączona, niedziałająca, to jak można domagać się inspekcji, przeprowadzania kontroli tego obiektu? - pytała retorycznie. Dodała, że akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę, opierał się na opinii biegłej, która w czwartek wycofała się z kilku kluczowych stwierdzeń, zawartych w tej opinii, więc dziś zarzut wobec oskarżonej jest niezasadny.
Prokurator Eliza Patrylak powiedziała „Głosowi”, że prawdopodobnie poprosi o pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy podejmie decyzję, czy złoży ponowny wniosek o kasację.
Krzysztof Stąporowski, ojciec Szymona, chłopca, który utonął w niezabezpieczonej studzience, był zaskoczony wyrokiem i podczas rozmowy z „Głosem” silnie się wzruszył.
- Nie wiem, co dalej będzie. Jestem już tak zmęczony... Dziś powinienem był prowadzić synka do szkoły, a nie siedzieć tutaj na sali rozpraw - płakał.
Przypomnijmy: do tego tragicznego wypadku doszło w 2017 roku w Białogardzie. Tego dnia pięcioletni Szymon bawił się na placu zabaw, po sąsiedzku z jego domem rodzinnym. W pewnym momencie zniknął z oczu ojca. Ten natychmiast wybiegł z domu, by szukać synka. Szybko okazało się, że Szymon wpadł do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej, wypełnionej wodą. Gdy ojciec wyciągnął z niej nadludzkim wysiłkiem nieprzytomnego synka, zaczął go reanimować. Na miejscu szybko pojawili się ratownicy medyczni. Niestety, było już za późno.
Zarzuty niedopełnienia obowiązków i spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia życia usłyszała naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Urzędu Miasta w Białogardzie. Kobieta od początku nie przyznawała się do popełniania zarzucanego jej czynu.
Dodajmy jeszcze, że prokuratura w Białogardzie w 2018 roku w odrębnym postępowaniu oskarżyła o nieumyślne spowodowanie śmierci Szymona jego rodziców. W styczniu kolejnego roku sąd uniewinnił matkę chłopca od popełnienia tego czynu, a wobec ojca warunkowo umorzył postępowanie na rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?