Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bój o tawernę. Restaurator walczy ze szczecineckim ratuszem

Rajmund Wełnic, [email protected]
Tak mają wyglądać tawerna i pomosty, które chce nad Trzesieckiem zbudować Mariusz Zalewski.
Tak mają wyglądać tawerna i pomosty, które chce nad Trzesieckiem zbudować Mariusz Zalewski. Fot. Archiwum
Mariusz Zalewski, restaurator ze Szczecinka, toczy boje z ratuszem o prawo do użytkowania kawałka dna i brzegu jeziora Trzesiecko. On chce postawić tam restaurację na wodzie, miasto - pomost.

Chodzi o teren dawnej przystani Ligi Obrony Kraju, po której dziś zostały jedynie smętne resztki pomostu. Jeszcze dwa lata temu w nawodnym hangarze tawernę prowadził Mariusz Zalewski, ale budynek walił się i trzeba go było rozebrać. Tak narodził się pomysł budowy kompleksu pomostów i nawodnych budynków, o którym kilka razy pisaliśmy.

Budowa jednak do tej pory nie ruszyła, bo okazało się, że ratusz od stycznia 2007 roku ma pozwolenie na budowę pomostu widokowego, który miał stanąć niemal w tym samym miejscu, co inwestycja Mariusza Zalewskiego. Pozwolenie miastu wydało szczecineckie starostwo.

Rozpoczął się maraton odwołań. Wiosną 2009 roku restaurator wniósł do wojewody o unieważnienie pozwolenia na budowę miejskiego pomostu, gdyż uważa, że ma on powstać na działce będącej w jego użytkowaniu za zgodą Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (właścicielem wód jest w Polsce państwo).

Wojewoda pozwolenie starosty unieważnił, ale miasto się odwołało. Na dodatek główny inspektor nadzoru budowlanego uchylił decyzję wojewody, bo uznał, że postępowanie wszczęto na wniosek podmiotu, który nie jest stroną w sprawie. Wtedy wojewoda z urzędu wszczął nowe postępowanie, które właśnie zakończyło się kolejnym unieważnieniem wydanego miastu pozwolenia na budowę pomostu. Wojewoda uznał, że decyzja o warunkach zabudowy nie obejmowała pomostu, a on sam został faktycznie zaprojektowany na innej działce.

Rzecznik ratusza Konrad Czaczyk przypomina, że chcąc budować cokolwiek na wodach jeziora (np. wyciąg narciarski, czy pomost) trzeba mieć zgodę zarządu melioracji na dysponowanie terenem.

- W przypadku tego pomostu projektant popełnił błąd i przekazał do starostwa projekt, w którym nie zgłosił tej spornej działki i nie przedłożył uzgodnień z ZZMiUW - mówi Konrad Czaczyk. Przyznaje też, że ratusz dostał pozwolenie na budowę z oczywistą pomyłką. O co więc teraz chodzi miastu? - Pan Mariusz Zalewski ma zgodę na dysponowanie gruntem pokrytym wodą, ale część inwestycji zgodnie z założeniami projektowymi i pozwoleniem wodnoprawnym chce wykonywać nie na gruncie pokrytym wodą, na który ma zgodę ZZMiUW, ale na gruncie niepokrytym wodą - twierdzi Konrad Czaczyk. - Czyli po prostu w parku, nie mając uzgodnień z miastem.

- Chodzi o betonową pochylnię, która według miasta jest na terenie parku, według mnie na dnie jeziora, bo tu kiedyś było jezioro - precyzuje z kolei Mariusz Zalewski. I o to toczy się obecnie spór w sądzie.

Mimo całego zamieszania przedsiębiorca zapowiada, że na wiosnę chciałby ruszyć z budową tawerny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!