Były szef KARR miał wylecieć dyscyplinarnie, ale się dogadał i odszedł za porozumieniem

Nie będzie kolejnych rozpraw przed Sądem Pracy z powództwa byłego prezesa przeciwko Koszalińskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Strony zawarły ugodę. - Nie zgodziliśmy się na żadne warunki, które mogłyby narażać spółkę na jakiekolwiek koszty - zapewnia obecny prezes Mirosław Pawlak. - Przystaliśmy jedynie na zmianę warunków zwolnienia poprzedniego prezesa - z dyscyplinarnego na wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron.

Mimo braku kosztów takiej ugody po stronie KARR, jej zawarcie wydaje się zastanawiające, a przynajmniej przedwczesne. Śledczy bowiem cały czas prowadzą postępowanie, mające wyjaśnić nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w agencji pod rządami Rafała K. - Jeśli prokuratura ostatecznie postawi jakieś zarzuty, to przystąpimy do ewentualnej sprawy jako oskarżyciel posiłkowy i będziemy domagali się wyrównania ewentualnych strat - podkreśla Mirosław Pawlak.

- Wspomniana sprawa przed sądem pracy nie ma tu żadnego znaczenia, tym bardziej, że to nie my ją wytoczyliśmy, tylko poprzedni prezes wytoczył ją nam. Jej polubowne rozwiązanie jest korzystne także dla nas, gdyż pozwala na "zwolnienie" pieniędzy, które były zabezpieczone w budżecie na poczet ewentualnego odszkodowania.

Te pieniądze z pewnością się KARR przydadzą, gdyż, jak już pisaliśmy, kolejny rok skończyła ona ze stratą. Tym razem co najmniej 300-tysięczną.
Przypomnijmy, że Rafał K. został zawieszony w obowiązkach prezesa w sierpniu minionego roku, a następnie dyscyplinarnie zwolniony. Nieoficjalnie wiemy, że przyczyną były m.in. poważne uchybienia finansowe do jakich miało dochodzić za jego prezesury. Rafał K. jest członkiem Rady Powiatowej PO. Jego matka kandydowała w wyborach do Rady Miejskiej z list tej partii.