Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie dogrywki i przegrana jednym punktem! Asseco Prokom - Kotwica 102:101

Jacek Wójcik [email protected]
Hamilton (nr 14) w pojedynku z Hrycaniukiem.
Hamilton (nr 14) w pojedynku z Hrycaniukiem.
Nieprawdopodobne emocje zafundowali kibicom w niedzielny wieczór koszykarze Prokomu i Kotwicy. Po dwóch dogrywkach (!) jednopunktowe zwycięstwo odnieśli mistrzowie kraju.

Kołobrzeżanie od początku zagrali bardzo zespołowo. Prowadzeni przez Hamiltona rozpoczęli mecz od dwóch trójek (Crone, Cielebąk). W 2. min po trafieniach Kikowskiego i Naymicka było już 10:4 dla gości z Kołobrzegu, a w 5. min gdy kolejną trójkę trafił Kikowski, a za chwilę poprawił jeszcze z osobistych, ich przewaga przekroczyła 10 punktów (17:6). W końcówce włączył się z rzutami Hamilton i w 9. min goście osiągnęli najwyższą przewagę w pierwszych 20. min meczu - 23:10. W drugiej kwarcie rozkręcać zaczął się Logan. Kotwica odgryzała się trójkami. W pierwszych 4 min kwarty dwa razy trafił zza łuku Przybyszewski, a raz Kikowski. Przewaga kołobrzeżan do połowy kwarty oscylowała na poziomie 10 pkt, ale później zaczęła topnieć. Po trzypunktowych rzutach Logana i mało skutecznego dotąd Ewinga, w 17. min gospodarze doszli na 4 pkt (35:39). Końcówka pierwszej połowy była jednak popisem Hamiltona. Rozgrywający Kotwicy trafił najpierw dwa wolne, a następnie zaliczył przechwyt i asysty przy rzutach Naymicka i Cielebąka. Dzięki temu Kotwica znów odskoczyła na 10 pkt (19. - 45:35).

Pogoń Prokomu trwała po zmianie stron i zakończyła się powodzeniem w 26. min, gdy trójka Dylewicza dała im upragnione prowadzenie. Gospodarze poszli za ciosem i powiększyli przewagę do 8 pkt (67:59 w 29.). Wtedy jednak kołobrzeżanie znów uruchomili swoją silną broń - rzut za 3 pkt. Jeszcze przed końcem kwarty trafił Kikowski, a po wznowieniu Barrett i Stelmach. W 35. min Prokom miał już tylko punkt przewagi (73:72). W końcówce na parkiet wrócił Naymick i popisał się kilkoma świetnymi akcjami, w tym 2+1 w 37. min, po której goście wrócili na prowadzenie (79:78). W dodatku jeszcze środkowy Kotwicy wymusił 5. faul Burrella. Prokom odpowiedział trójką Ewinga, ale kontra gości była jeszcze lepsza. Pierwsze punkty z gry trafił Mills, a następnie prowadzenie do 85:81 podwyższyli Barrett i z osobistych Hamilton. Na 35 s przed upływem 40. min na linii osobistych stanął Mills. Trafił tylko raz i miało to brzemienne skutki. Szybko akcję 2+1 zaliczył Logan, a umyślny faul odgwizdano Hamiltonowi. Po wznowieniu znów punktował Logan, doprowadzając do remisu po 86. A więc tak jak w pierwszym meczu w Kołobrzegu dogrywka.

Po 3,5 minuty gry Prokom odskoczył na 4 pkt (93:89) za sprawą Zamojskiego (chwilę później popełnił 5. faul). Spora w tym niestety "zasługa" gości, którzy mieli 50 proc. (3/6) z osobistych. Ostatnie 4 pkt zdobyli jednak Barrett i Hamilton, doprowadzając do drugiej dogrywki. W niej Prokom stracił Burke'a i Dylewicza (faule), ale miał świetnego Logana (3 i 2 pkt). Przy stanie 102:97 wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, ale Kotwica znów rozpaliła publikę do białości, doprowadzając do stanu 102:100. Po niecelnych osobistych Hrycaniuka przed szansą doprowadzenia do remisu stanął Cielebąk, który chwilę wcześniej trafił dwa razy. Niestety, przy drugim rzucie zadrżała mu ręka i dramatyczny mecz zakończył się porażką 101:102.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!