Gorące sprawy w Kołobrzegu: woda, ścieki i śmieci

Wodno-ściekowy projekt uchwały przewiduje podwyżkę o 50 gr metra sześciennego wody i ścieków. Oznacza to wzrost z 7,42 do 7,92 złotego. Podwyżka, pierwsza tak wysoka od lat, już wywołała wśród radnych burzę, podczas głosowanego 1 marca przystąpienia Kołobrzegu do porozumienia gminnego w sprawie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i ścieki.

Porozumienie miało zakończyć trwających od ponad dwóch lat konflikt między spółką Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Kołobrzegu a sześcioma gminami, z którymi miasto realizowało wspólnie wielką, dofinansowaną przez Fundusz Spójności inwestycję umożliwiającą nową, wreszcie przyjazną środowisku gospodarkę wodno-ściekową w Dorzeczu Parsęty. Kompromis zawarty między samorządami (z wyłączeniem Gościna), wzburzył krew radnym. Opozycja i radni niezależni wytykają rządzącej PO "partyzantkę", m.in. przez składanie wniosków taryfowych w oparciu o nieważne ich zdaniem porozumienie, bo uchylone wcześniej przez wojewodę z powodów formalnych - radni głosowali 1 marca jego poprawne brzmienie.

Opozycji nie podoba się sięganie do kieszeni miasta po to, by mieszkańcy gmin wchodzących w skład porozumienia płacili mniej (stawka dla niedalekiej gminy Dygowo to prawie 20 zł za metr sześcienny, dzięki gminnej dopłacie mieszkaniec zapłaci tu prawie 13 zł).

O tym, jak broni się prezes spółki i prezydent wspierani przez wójtów już pisaliśmy. Prezes Paweł Hryciów mówi o zagrożeniu dla funkcjonowania spółki, która spłaca kredyty, spoczywa na niej obowiązek rozliczenia z unijnego projektu i kolejne opóźnienie wprowadzenia nowych taryf może stanowić zagrożenie dla jej płynności finansowej. Wójtowie wytykają kołobrzeskiemu samorządowi zwlekanie z nieuniknionymi podwyżkami stawek opłat w mieście, z powodu uchylania się przed podjęciem niepopularnych, a koniecznych decyzji. Obie strony zarzucają sobie manipulacje.

1 marca przystąpienie do porozumienia przegłosowano dzięki jedynemu w radzie radnemu PiS Antoniemu Piwowarczykowi, który wstrzymał się od głosu.

- Nie chciałem uczestniczyć w tych populistycznych gierkach - powiedział nam. - Są sytuacje, w których musimy poczuwać się do pewnej wspólnoty, dostrzegać wspólny interes.

Na pytanie jak zagłosuje tym razem, usłyszeliśmy: - Zgodnie z moim sumieniem. Z dużym prawdopodobieństwem znów wstrzyma się od głosu.

Co ciekawe, SLD już zapowiada zaskarżenie uchwały, gdyby ta przeszła. Podwyżka ma wejść w życie 6 kwietnia i jak mówi prezes Hryciów czeka kołobrzeżan bez względu na wynik głosowania, bo radni tylko opiniują wnioski taryfowe. Kluczowe jest zdanie prezydenta, który już wyraził zgodę.

Za śmieci od wody czy od adresu?

Radni zdecydują dziś, według jakiej metody w mieście będzie wyliczana od 1 lipca opłata śmieciowa. Pod głosowanie poddane zostaną dwa rozwiązania: proponowana przez władze miasta metoda od zużycia wody (z pakietem uchwał dodatkowych) oraz projekt przygotowany przez radnych klubów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Razem dla Kołobrzegu i niezależnych obliczania opłaty ryczałtowo "od adresu".

- Myślę, że klub Platformy Obywatelskiej poprze pierwszy z wymienionych sposobów, choć tak naprawdę żaden ze wskazanych w ustawie śmieciowej nie jest idealny.

Na pewno nie zagłosujemy za projektem opozycji, który w naszej opinii jest społecznie niesprawiedliwy - powiedział "Głosowi" Piotr Lewandowski, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej. Jeśli wszyscy jego członkowie stawią się na sesji, będą dysponowali 10 z 21 głosów. Na brak dyscypliny w szeregach politycznego przeciwnika liczy stojący na czele klubu SLD Jacek Woźniak: - Chcemy wykorzystać fakt, że nasz projekt uchwały w sprawie śmieci będzie prezentowany jako pierwszy. Szansa na jego zaakceptowanie przez radę jest zawsze, miejmy nadzieję, że każdy zagłosuje zgodnie ze swoim sumieniem - kwituje.