Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hala w Koszalinie. Wydali 65 tys. zł na bezużyteczne krzesła

Marzena Sutryk [email protected]
Takich krzeseł, które kosztowały podatników 65 tys. złotych, jest w koszalińskiej hali tysiąc i są bezużyteczne – nie mają wymaganych przez strażaków atestów.
Takich krzeseł, które kosztowały podatników 65 tys. złotych, jest w koszalińskiej hali tysiąc i są bezużyteczne – nie mają wymaganych przez strażaków atestów. Radek Koleśnik
Jakie pieniądze najłatwiej się wydaje? Publiczne. W hali widowiskowo-sportowej w Koszalinie stoi tysiąc krzeseł za 65 tysięcy. I są bezużyteczne. Bo nie spełniają norm przeciwpożarowych. .

Jedna z największych koszalińskich inwestycji - hala widowiskowo - sportowa przy ul. Śniadeckich w Koszalinie, która powstała we współpracy miasta i Politechniki Koszalińskiej, działa od niespełna roku. To tutaj organizowane są m. in. duże imprezy sportowe oraz rozrywkowe. Na trybunach jest miejsce dla 3 tysięcy widzów. Politechnika Koszalińska, która zajęła się zorganizowaniem wyposażenia obiektu, kupiła dodatkowo tysiąc plastikowych krzeseł. Kosztowały 65 tys. złotych. Krzesła można wykorzystywać np. na płycie hali. Teoretycznie. W praktyce okazuje się, że nie spełniają wymaganych norm przeciwpożarowych. Nie mają atestów potwierdzających, że są niepalne - stwierdzili strażacy.

Zarządcą hali jest obecnie Zarząd Obiektów Sportowych, koszalińska spółka miejska. - Gdy przejmowaliśmy obiekt, to przejęliśmy także jego wyposażenie. Byliśmy przekonani, że sprzęt spełnia określone wymogi - mówi Łukasz Bednarek, dyrektor hali. - Jednak po kontroli strażaków okazało się, że krzesła nie mają atestu. I teraz jest problem, bo w magazynie mamy tysiąc krzeseł, ale nie możemy z nich korzystać. Wysłałem pytanie o atesty do kanclerza Politechniki. Dostałem odpowiedź, że uczelnia kontaktowała się z producentem i ten nie ma takich atestów.

Sprawdziliśmy te informacje u producenta krzeseł, w firmie Nowy Styl. - Sprzedawaliśmy je za pośrednictwem dilera. Pamiętam to zamówienie, duże, na tysiąc sztuk - mówi Jarosław Jasik z działu sprzedaży, który sięgnął po dokumentację. - Jest. Z sierpnia zeszłego roku. Hala widowiskowo - sportowa w Koszalinie. Tysiąc sztuk. krzesła "beta", dwa kolory. To były zwykłe krzesła, a więc tzw. palne. Nie można im nadać atestu, skoro nie są odporne na ogień. Te niepalne kosztują 30 procent więcej.

Dlaczego wobec tego Politechnika zamówiła i zapłaciła za nieatestowane krzesła, które nie są przydatne na imprezach masowych? - Bo tak było w zamówieniu - odpowiada Artur Wezgraj, kanclerz Politechniki Koszalińskiej. - Nie było takiego założenia, że krzesła mają być inne. Poza tym nie mają certyfikatu, a więc nie wiemy, czy są palne, czy nie. Nie bardzo rozumiem, czego ZOS teraz oczekuje. Nie rozumiem tematu. Moim zdaniem, jest to próba przykrycia innego problemu, że wcześniej ZOS zrobił nielegalną imprezę, bo na 4 tysiące osób, choć nie mieściło się to w zapisach bezpieczeństwa przeciwpożarowego. ZOS złamał ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych i teraz szuka winnego. Od początku była mowa o tym, że hala jest dostosowana do użytku dla 3 tysięcy osób. Nie było mowy, że będzie tych miejsc więcej.

Po co w takim razie uczelnia kupiła dodatkowo tysiąc krzeseł za 65 tys. złotych? - Aby je wykorzystywać w hali na inne cele niż imprezy masowe. Taką imprezą było np. 45-lecie Politechniki. Te krzesła mają bardzo wiele zastosowań - mówi kanclerz. - Jeżeli nie są wykorzystywane podczas imprezy masowej, to nie muszą być ognioodporne - twierdzi.

Strażacy uważają inaczej. - Kryterium nie jest rodzaj imprezy tylko możliwość pomieszczenia pewnej liczby osób - wyjaśnia Andrzej Kapustyński, zastępca komendanta Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie. - Jeżeli sala jest przeznaczona np. na 3.000 osób, to nawet jeśli ustawia się tylko 30 krzeseł, muszą być one trudnozapalne i niewydzielające toksycznych produktów spalania.

Tysiąc krzeseł stoi więc bezużytecznie w pomieszczeniach hali, a dyrektor obiektu liczy utracone wpływy. - Mamy zgodę strażaków na dopuszczenie dodatkowych 800 miejsc na płycie hali. Gdybyśmy w miniony piątek, na meczu siatkarek, wykorzystali 300 krzeseł, to ZOS miałby z tego 15 tys. złotych. A tak straciliśmy dodatkowy zarobek. Wszystko dlatego, że ktoś wcześniej nie dopilnował sprawy.

Co teraz? Wkrótce w hali kolejne imprezy. Będą potrzebne krzesła. Jest już nawet pomysł, żeby... pożyczyć je z innego obiektu, którym zarządza ZOS.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!