Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak PGK Szczecinek rynku maszyn rolniczych nie podbił

Rajmund Wełnic
Centrum sprzedaży maszyn PGK
Centrum sprzedaży maszyn PGK Rajmund Wełnic
Po niespełna półtora roku PGK Szczecinek wycofuje się z handlu maszynami rolniczymi i komunalnymi, chce się skupić na branży leśnej. Choć i to nie jest to końca przesądzone.

Formalnie punkt sprzedaży sprzętu rolniczego, komunalnego i leśnego szczecineckiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej ruszył z początkiem 2015 roku. Na placyku przy ulicy Pilskiej – urządzonym, ogrodzonym i oświetlonym – stanęły maszyny różnych producentów. Zainteresowanie kupców okazało się jednak znikome. – Przez ten czas strata na tej działalności wyniosła 266 tys. zł, do tego trzeba doliczyć prawie 200 tys. zł nakładów inwestycyjnych, a w tym czasie sprzedano maszyny za 30 tys. zł – podsumowywał radny opozycyjnego Razem dla Szczecinka Marcin Bedka dopytując się, jakie będą dalsze losy punktu handlowego.
- Rozważamy różne warianty, aby wyjść obronną ręką z tego interesu i aby dopłata z miasta, jaką dostaliśmy na jego rozkręcenie dały pozytywny efekt – odpowiadał Tadeusz Chruściel, wiceprezes PGK Szczecinek. I dodawał, że teraz bardziej obiecującym niż handel sprzętem rolniczym i komunalnym wydaje się branża leśna.
- Wydawało się, że sprzedaż maszyn do tego sektora będzie strzałem w „10” – mówił burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas i tłumaczył, że na niepowodzeniu zadecydowało wiele czynników: lekkie zimy, które zahamowały sprzedaż urządzeń do odśnieżania, zawirowania polityczne skutkujące spowolnieniem dopłat dla rolników na zakupy maszyn, czy wreszcie choroba osoby odpowiedzialnej za rozwój tej działalności. – Mieliśmy z tym pecha, jak nigdy – mówił i dodawał, że najbliższe kilka miesięcy zdecyduje o przyszłości handlu. Burmistrz nie ukrywał, że jeżeli sektor leśny nie „pociągnie” sprzedaży, to ta działalność PGK zostanie wyciszona. Być może punkt przejmie inna firma, a PGK będzie tam tylko wstawiał maszyny ze swojej oferty.
- Zakładaliśmy, że przez półtora roku mogą być straty, to było wkalkulowane w to przedsięwzięcie – Jerzy Hardie-Douglas wyjaśniał, że ryzyko trzeba było podjąć, aby zróżnicować źródła przychodów spółek miejskich, aby do nich nie dopłacać – lub dopłacać mniej – z budżetu Szczecinka. Podkreślał, że np. wprowadzenie sprzedaży detalicznej paliw przez Komunikację Miejską dało świetne efekty i bez tego dziś dopłata do tej spółki może być mniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!