Kadrowe problemy koszalińskich szpitali. Brakuje specjalistów

Agnieszka Pietraszewska-Macheta, dyrektor zachodniopomorskiego NFZ, przyznała kilka dni temu otwarcie, że placówki medyczne borykają się z brakiem specjalistów. - Jest to sytuacja, nie powiem, że jakaś dramatyczna, bo nie chcę państwa straszyć, ale naprawdę coraz mniej jest specjalistów, coraz większy mamy problem z tym, żeby zabezpieczyć świadczenia dla naszej populacji- mówiła.

Skalę problemu potwierdza lektura zakładek „Praca” na stronach szpitali. Poszukiwani są lekarze różnych specjalności, pielęgniarki, ratownicy, technicy. Osoby z wykształceniem i doświadczeniem mogą przebierać w ofertach.

Zobacz także: Koszalin: Błażej Papiernik i "Szpitalne Historie"

Koszalińska Poliklinika na cały sierpień zamknęła swój oddział chorób wewnętrznych, bo miała problemy kadrowe. Oddział liczy ponad 20 łóżek, z czego cztery są zarezerwowane dla ewentualnych pacjentów covidowych. Jak nam potwierdziła dyrektor lecznicy Elżbieta Czeszewska, od kilku dni oddział działa, bo udało się zatrudnić lekarzy.

Koszaliński Szpital Wojewódzki ciągle szuka obsady na Oddział Chirurgii Naczyniowej. Formalnie szpital zawiesił jego funkcjonowanie do 10 października. Jak nam wyjaśniła rzecznik Marzena Sutryk, trwają rozmowy w sprawie pozyskania lekarzy na ten oddział. Mamy też lepszą wiadomość - kardiologia działa bez ograniczeń.

Kadrowe problemy publicznej służby zdrowia mogą się jednak jeszcze pogłębić. W wielu rejonach kraju protestują ratownicy medyczni - protest polega na tym, że nie przedłużają umów lub nie biorą nadgodzin. 11 września pracownicy służby zdrowia zapowiadają duży protest w stolicy. Wybierają się tam też przedstawiciele naszych lokalnych samorządów reprezentujących medyków. Pielęgniarki i położne już kilka tygodni temu zapowiadały, że rozważają zaostrzenie form protestu, np. odejście od łóżek pacjentów.