Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z gimnazjami. 8 lat wraca do podstawówki

Sylwia Zarzycka
Nie będzie gimnazjów, nie będzie egzaminu gimnazjalnego. Uczniowie sprawdzą swoją wiedzę  po ukończeniu podstawówki
Nie będzie gimnazjów, nie będzie egzaminu gimnazjalnego. Uczniowie sprawdzą swoją wiedzę po ukończeniu podstawówki Radek Koleśnik
Poznaliśmy założenia wielkiej reformy edukacji. Nie likwidacja, a przekształcenie. Samorządowcy nie zostawili na reformie edukacji suchej nitki.

Wczoraj minister edukacji Anna Zalewska przedstawiła założenia wielkiej reformy edukacji. Ta w ogólnym zarysie - wyłączając szkolnictwo zawodowe - wraca do stanu sprzed 1999 roku, gdy zaczęły funkcjonować gimnazja. Właśnie odpowiedź na pytanie, czy los gimnazjów jest przesądzony była odpowiedzią najbardziej wyczekiwaną. Choć pytań na temat tej szkolnej rewolucji zrodziło się znacznie więcej - od finansowania po zbyt napięte, jak na takie poważne przedsięwzięcie, terminy.

Wiemy już, że gimnazjów nie będzie. Obecni pierwszoklasiści są ostatnim rocznikiem w tego typu szkole. W roku szkolnym 2017/2018 naboru już nie będzie. Zdaniem minister gimnazja się nie sprawdziły, nie wyrównują, tak jak zakładano, szans edukacyjnych dzieci, a ich formuła sprawia, że uczniowie muszą zbyt często zmieniać szkoły. Co z nauczycielami gimnazjów i szkolnymi budynkami?

Minister mówi, że samorządy mają pięć lat, by się dostosować do wprowadzanych zmian. Jednocześnie jest mowa o przekształcaniu gimnazjów w szkoły podstawowe lub ogólnie mówiąc średnie oraz o zmniejszaniu szkolnych obwodów. Dla samorządów jest to znak, że nie będą mogły zamknąć budynków po gimnazjach na klucz, a niepotrzebnym nauczycielom wręczyć wypowiedzeń. Tym bardziej że dziś decydujący głos w kwestii likwidowania szkół ma kurator, który może zablokować każdą decyzję. To oznacza, że samorządy staną w obliczu utrzymywania szkół, które z powodzeniem mogłyby zamknąć.

- Obecnie w Koszalinie nie ma potrzeby przekształcania gimnazjów w szkoły podstawowe - mówił Przemysław Krzyżanowski, zastępca prezydenta Koszalina, na spotkaniu Komisji Edukacji Związku Miast Polskich. Wiadomo także, że samorządy na wprowadzanie reformy w życie nie dostaną ekstra pieniędzy. Minister poinformowała także o nowych podstawach programowych. Ich pierwsze założenia nauczyciele mają poznać w listopadzie. Wiadomo także, że w szkolnym planie lekcji znajdzie się nauka gry w szachy, która ma pomóc w matematyce.

- To nie reforma, ale destrukcja polskiego systemu oświaty, za którą zapłacą samorządy - tak w skrócie można podsumować opinie o planowanych zmianach w edukacji wyrażone na spotkaniu w Mielnie przez członków Komisji Edukacji Związku Miast Polskich.

- Jesteśmy przedstawicielami różnych partii, ale wszyscy jesteśmy samorządowcami - podkreślał Przemysław Krzyżanowski, przewodniczący komisji i jednocześnie wiceprezydent Koszalina, odpowiedzialny za koszalińską edukację.Za szybko i bez informacji Skrytykowane zostało tempo i brak informacji, w oparciu o które samorządy mogłyby się do tych zmian choćby „w biegu” przygotowywać.

Samorządowcy mówili, że nawet gdyby ustawa o nowym systemie oświaty została podpisana w grudniu tego roku, to niemożliwe jest opracowanie i przygotowanie nowej siatki edukacyjnej czy też przeprowadzenie likwidacji zbędnych placówek. Nie mówiąc już o tym, aby się do tych zmian przygotować finansowo, bo projekty samorządowych budżetów na przyszły rok są tworzone już teraz.

Wiele głosów dotyczyło tego, że choć oficjalnie debaty na temat edukacyjnej rewolucji się odbywały, to tak naprawdę nikt z samorządami ich nie konsultował. Emocje wzbudziło również i to, że samorządy będą musiały wziąć reformę na swoje finansowe i organizacyjne barki, nie mogąc jednocześnie podejmować autonomicznych decyzji dotyczących tego, czy jakąś szkołę utrzymywać czy ją zlikwidować.

Decyduje kurator

Zgodnie z nowymi przepisami decydujący głos w tej sprawie mają bowiem kuratorzy. A ci zapewne w tej kwestii będą bardzo pryncypialni. Samorządy będą więc miały związane ręce.

- Ale dzięki temu nauczyciele, tak jak obiecała pani minister, nie stracą pracy - to najczęściej pojawiający się komentarz. Bez wnikania w merytoryczne uzasadnienie likwidacji gimnazjów - bo jak podkreślali uczestnicy spotkania, nikt rzetelnie nie zbadał, czy spełniły one swoją rolę - podsumowywano, ile pieniędzy, także pochodzących wprost z kasy samorządów, kosztowało stworzenie tych szkół.

Efektem spotkania było stworzenie postulatów skierowanych do ministerstwa edukacji. Mówią one o potrzebie przełożenia wprowadzenia reformy przynajmniej o rok. Wyrażają też sprzeciw wobec odbierania samorządom prawa do podejmowania samodzielnych „edukacyjnych” decyzji, a także sprzeciw przeciwko likwidacji gimnazjów. Podobne postulaty do ministerstwa już skierowali m. in. przedstawiciele gmin.

Zobacz także Reforma oświaty. Znikną gimnazja

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!