zabrałam m. in. placek drożdżowy. Kiedy kolejne spotkanie z załogą? - Jak tylko będą w porcie w Europie, obojętnie gdzie, to mają dać mi sygnał, od razu wsiadam w samochód i jadę do nich - zapowiada Teresa Żurowska. Upłynął już rok od wprowadzenia do eksploatacji statku Polskiej Żeglugi Morskiej m/s "Koszalin".
Ten 38-tysięcznik należy do dużej grupy, liczącej łącznie 18 jednostek, które zostały zbudowane dla PŻM w chińskiej stoczni.
- Jest to bardzo udana seria, świetnie nadająca się do obsługi podstawowego rynku działania szczecińskiego armatora - rynku przewozów transatlantyckich - mówi Krzysztof Gogol, rzecznik PŻM. - W czerwcu ubiegłego roku m/s "Koszalin" opuścił Chiny i pod dowództwem kpt. ż. w. Adama Kowalskiego skierował się do Australii. Tam załadował koncentrat rudy, z którym przypłynął do Rotterdamu w Holandii.
W drugiej swojej podróży statek udał się do Antwerpii w Belgii oraz francuskiego Rouen. W obu portach pobrał ładunek jęczmienia, z którym przepłynął Atlantyk, biorąc kurs na Wenezuelę.
Następnie - pod balastem - m/s "Koszalin" przepłynął do Brazylii.
W tym czasie statek opuścił kpt. ż. w. Adam Kowalski, a zastąpił go kpt. ż. w. Rajmund Paszkiewicz. Kolejna podróż statku to trasa Brazylia - Puerto Rico, z ładunkiem kukurydzy.
W dalszej części rejsu jednostka przepłynęła pod balastem do Kanady, gdzie na statek załadowano nawozysztuczne. Z tym ładunkiem m/s "Koszalin" ponownie wziął kurs na Brazylię, a dowództwo statku objął nowy kapitan - kpt. ż. w. Marek Kwiatkowski.
W południowoamerykańskim porcie załadowano ładunek soi, z którym masowiec udał się do Hamburga. Potem była Antwerpia, gdzie do ładowni znów załadowano nawozy sztuczne. Z tym ładunkiem statek popłynął przez Atlantyk i dalej Kanał Panamski - do portów Hondurasu i Gwatemali.
Aktualnie m/s "Koszalin" wykonuje kolejną swoją podróż. Z Gwatemali statek płynie do Nowego Orleanu, gdzie załaduje kukurydzę. Z tym ładunkiem uda się do Wenezueli. Statkiem od 5 czerwca dowodzi kpt. ż. w. Andrzej Małyszko.
Przypomnijmy, matką chrzestną "Koszalina" jest Teresa Żurowska - prawniczka z Koszalina, która rok temu została wybrana w plebiscycie "Głosu", Urzędu Miejskiego w Koszalinie i PŻM. Matka chrzestna, zgodnie z tradycją, jest w stałym kontakcie z kolejnymi kapitanami oraz z załogą masowca. - Wymieniamy się na bieżąco wiadomościami. Wiem, że obecnie są w Panamie - mówi Teresa Żurowska. - Z ciekawostek: na pokładzie, wśród załogantów, pojawiła się też pierwsza kobieta, młoda dziewczyna, a więc załoga "Koszalina", to nie tylko sami panowie.
Teresa Żurowska ma też za sobą spotkanie z załogą w porcie pod Hamburgiem; takie spotkania także należą do obowiązków matki chrzestnej. Oczywiście pani Teresa nie pojechała w odwiedziny z pustymi rękoma, dla 20-osobowej załogi trzeba było sporej wałówki: - Ugotowałam bigos z 15 kilogramów kapusty, z ogromną ilością mięsa, zabrałam ogromną szynkę z kością, również ogromny słój ogórków małosolnych i smalec - ten smalec i ogórki najbardziej smakowały - śmieje się matka chrzestna. - Zabrałam też chleb z naszej piekarni Drzewiańskiej, choć oni pieką swój chleb na statku, ale przecież nasz koszaliński jest najpyszniejszy. Do tego napiekłam z koleżankami ciast, obowiązkowo
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?