Prowadzić je będzie prokurator z oddziału IPN w Koszalinie. Ten do końca roku ma zapoznać się z dokumentami, które ma Instytut.
Materiał po śledztwie sprzed 40 lat - które zawieszono z racji tego, że wtedy „wyczerpano możliwości śledztwa na terenie PRL” - jest bardzo obszerny. M. in. to zeznania ponad 500 byłych więźniarek tego niemieckiego obozu. Kartony z dokumentami trafiły już do Krzysztofa Bukowskiego, prokuratora z koszalińskiego IPN-u.
- Już sama analiza dokumentów wymaga wiele pracy, bo nie zostały nawet wyodrębnione tzw. akta podręczne czy sam materiał procesowy. W pierwszej kolejności trzeba więc je najpierw dokładnie przeczytać oraz uporządkować. Potem zapadnie decyzja o rozpoczęciu śledztwa oraz o tym, w którym kierunku trzeba będzie je poprowadzić - dodaje prokurator.
Dlaczego akurat teraz pion śledczy IPN wraca do tej sprawy? W IPN tłumaczą, że główny powód to chęć dokończenia tego, co w latach 70. rozpoczęto w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. - To nasz obowiązek. Pamiętajmy, że ponad 24 procent więźniarek obozu w Ravensbrück, czyli niemal 40 tysięcy, stanowiły Polki. To na nich dokonywano pseudomedycznych eksperymentów, sterylizacji, a najmłodsza z osób, którą takim torturom poddano, miała zaledwie 16 lat. Chcemy doprowadzić to śledztwo do końca - wyjaśnia Krzysztof Bukowski.
Niemiecki obóz koncentracyjny powstał na terenie Brandenburgii w 1938 roku. Główny obóz był obozem kobiecym. Wśród ponad 130 tysięcy kobiet Niemcy uwięzili tu wiele Polek z oddziałów Armii Krajowej, do obozu trafiły m.in. uczestniczki powstania warszawskiego. Masowe egzekucje przeprowadzano głównie właśnie na polskich uczestniczkach ruchu oporu i Żydówkach. Przetrzymywano tu m.in. dr Wandę Półtawską, przyjaciółkę Jana Pawła II, i Zofię Rysiównę, znaną aktorkę (obóz przeżyło ok. 8 tysięcy polskich więźniarek). Z kolei w podobozach Ravensbrück umieszczono także - oprócz 1000 dziewcząt - także około 20 000 mężczyzn.
- Mam świadomość, że dotarcie do byłych więźniarek, a tym bardziej postawienie komuś zarzutów będzie niezwykle trudne. Dlatego nasz podstawowy cel jest taki, aby sprawdzić każdy wątek, uporządkować wszelką wiedzę na ten temat, zgromadzić wszystkie dostępne dane w jednym miejscu, zidentyfikować w miarę możliwości z imienia i nazwiska jak największą liczbę ofiar i ich katów - podkreśla Krzysztof Bukowski. Dodaje też, że taka praca będzie oznaczać współpracę ze stroną niemiecką i ze służbami z innych krajów, z których pochodzili więźniowie.
Formalna decyzja o podjęciu śledztwa w sprawie obozu Ravensbrück zapadnie najprawdopodobniej na początku 2017 roku.
Popularne na gk24:
- Śmiertelny wypadek koło Złocieńca. Trzy osoby nie żyją [zdjęcia]
- Niemiecka Pantera pod ziemią
- Dramat w Komendzie Powiatowej w Drawsku Pomorskim
- Mikromusic zagra w Filharmonii Koszalińskiej
- Miasta w regionie. Kiedy otrzymały prawa miejskie? [QUIZ]
Zobacz także: Piotr Polechoński o swojej książce "Koszalinianie"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?