Krańcowo różne informacje o umieralności na nowotwory tkanki limfatycznej w powiecie szczecineckim wyszły w ciągu kilku tygodni z Ministerstwa Zdrowia. Z pierwszej wynika, że ryzyko zgonu na te choroby jest u nas przeszło dwa razy większe niż w kraju, w drugim urzędnicy przyznają się do błędu i zapewniają, że wszystko jest w normie.
Wszystko zaczęło się od konferencji prasowej ekologów ze Stowarzyszenia Terra, którzy w lutym ujawnili odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na interpelację posłów Prawa i Sprawiedliwości Czesława Hoca i Stefana Strzałkowskiego. Wynikało z niej, że mieszkańcy powiatu szczecineckiego umierają na nowotwory tkanki limfatycznej średnio dwa i pół razy częściej niż pozostali mieszkańcy Polski i województwa.
Trudno się dziwić, że wzbudziło to zaniepokojenie mieszkańców, zwłaszcza w powią-zaniu z wynikami badań powietrza nad Szczecinkiem. Wykazują one, że normy stężenia rakotwórczego benzopirenu są w mieście w ostatnich latach przekraczane kilka razy.
Tymczasem szefowie Kronospanu, producenta płyt wió-rowych ze Szczecinka, zapytali w Ministerstwie Zdrowia, skąd wzięła się informacja o zwiększonej umieralności na nowotwory. Z przytaczanej już w tym tygodniu przez "Głos" odpowiedzi wynika, że w ministerstwie popełniono błąd przyjmując zawyżony standaryzowany wskaźnik umieralności.
- Ponowne przeliczenie wskaźników wykazało, że ryzyko zgonów mieszkańców powiatu szczecineckiego jest na poziomie prawie identycznym jak dla mieszkańców całego regionu i kraju - napisał Piotr Dąbrowski, zastępca dyrektora departamentu zdrowia publicznego MZ.
O informację do MZ wystąpił także szczecinecki ratusz. - Odpowiedzi na razie nie dostaliśmy, tym niemniej cieszymy się, że sprawa została wyjaśniona i że ministerstwo przyznało, że popełniono błąd - mówi Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy magistratu. - Odpowiedź ministerstwa obala argumentację stowarzyszenia Terra, które w swoich wystąpieniach medialnych wielokrotnie kwestionowało kompetencje burmistrza - lekarza onkologa, zarzucając mu, że posługuje się nieprawdziwymi danymi, przekonując, że w powiecie szczecineckim nie ma zwiększonego ryzyka zgonów na ten typ nowotworów - dodaje.
Działacze Terry nie dają wiary pismu z MZ. Uważają, że doszło do manipulacji liczbami, bo obecne stanowisko ministerstwa dotyczy umieralności za lata 2004-2008, a w odpowiedzi na interpelację poselską mówiło się o latach 2005-2008. - To dezinformacja i w tej kwestii nasze stanowisko jest odmienne od stanowiska burmistrza i firmy Kronospan - podkreślają działacze Terry.
Zdumienia nie kryje także poseł Czesław Hoc: - Napisałem do MZ list z prośbą o wyjaśnienia, zamierzam się także spotkać z wiceministrem, aby osobiście wytłumaczył mi, jaką metodologią się posługiwano, jak liczono zgony i dlaczego jest taka rozbieżność w danych. Chciałbym się spotkać także z wicedyrektorem departamentu zdrowia publicznego, który podpisał się pod listem do Kronospanu - powiedział nam parlamentarzysta PiS z Kołobrzegu. Poseł Hoc dodaje, że dane w odpowiedzi na jego interpelację pochodzą co prawda z nieco innego okresu niż w piśmie do Kronospanu, ale to nie tłumaczy do końca aż takich istotnych różnic. Tym bardziej że informacja pochodzi z tego samego źródła, czyli MZ.
- Poproszę o ponowne sprawdzenie danych, bo sprawa jest bardzo poważna - dodaje Czesław Hoc.
W swoim piśmie urzędnicy ministerialni wyjaśniają, że informacje o chorobach gnębiących Polaków zbiera Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny. Informacje o zwiększonej umieralności wśród mieszkańców powiatu szczecineckiego na te nowotwory przekazano posłom szybko, bo goniły terminy udzielenia odpowiedzi. Dopiero potem odpowiedni departament MZ zwrócił się o weryfikację danych. - Przeprowadzona została ponowna analiza poziomu umieralności mieszkańców powiatu szczecineckiego, której wyniki wykazały błąd oceny pierwotnej - pisze wicedyrektor Dąbrowski z MZ.
Prezes szczecineckiego szpitala dr Adam Bielicki uważa, że wyciąganie wniosków na podstawie danych z kilku lat może być mylące, bo dotyczy małej populacji i krótkiego okresu. Szpital wypełnia dwa rodzaje kart zachorowań na nowotwory złośliwe - jedną wysyła do regionalnego szpitala onkologicznego w Szczecinie, drugą drogą elektroniczną do Państwowego Zakładu Higieny. Sęk w tym, że do PZH dane trafiają dopiero od roku 2009, bo wcześniej był spór, kto ma sfinansować służący do tego program komputerowy.
- Ponadto wielu chorych na nowotwory tkanki limfatycznej w ogóle może do nas nie trafiać, bo po prostu tych chorób nie leczymy - wyjaśnia Adam Bielicki, który także ostatnio dociekał, czy jakieś choroby szczególnie nękają mieszkańców powiatu, ale ze Szczecina potwierdzenia informacji o zwiększonej umieralności na nowotwory nie dostał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?