Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Koszalinie w sprawie powiększania granic miasta kosztem Mścic, Kretomina i Starych Bielic

Ostatecznie głosowanie zakończyło się po myśli prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego i radnych mu sprzyjających. Za było 15 radnych, przeciw dziewięcioro. Teraz więc miasto może już bez przeszkód skierować całą dokumentację - mówiącą o przejęciu trzech sołectw i włączeniu ich w granice administracyjne Koszalina - do ministra spraw wewnętrznych i administracji. A ten projekt zaopiniuje, przekaże premierowi, a na przełomie czerwca i lipca ostateczną decyzję podejmie Rada Ministrów. Wtedy właśnie wyrazi - lub nie - zgodę na przyłączenie do Koszalina Mścic, Kretomina i części Starych Bielic.

Dzisiejsza dyskusja podczas nadzwyczajnej sesji była dość długa i burzliwa. Dano nawet głos mieszkańcom Mścic. W ich imieniu wypowiadały się sołtys Mścic od ponad 30 lat Aniela Antkiewicz oraz radna gminna Lucyna Parol, pełniąca tę funkcję również ponad 30 lat. Podkreślały, że 97 procent mieszkańców ich miejscowości nie chce mieszkać w Koszalinie.

Koszalińscy radni Dorota Chałat, Tomasz Bernacki, Jakub Kowalik mieli sporo wątpliwości. Zauważali, że miasto nie radzi sobie przecież u siebie z dziurami w drogach, nie wszędzie ma kanalizację, a tymczasem chce przejmować kolejne tereny. Radny Błażej Papiernik zastanawiał się więc głośno, czy ci radni aby na pewno działają na rzecz miasta. - Jak nie chcecie rozwoju Koszalina to startujcie z Będzina - rzucił. Nie spodobało się to jego adwersarzom. - Manipulant z pana. Jestem radnym z Raduszki i widzę jak wiele rzeczy jeszcze nie jest tam zrobionych. Może najpierw zajmijmy się tym, co mamy - zdenerwował się radny Bernacki.

Wymiana uszczypliwości trwała dość długo. Każdy miał swoje argumenty (m. in. takie, że to właśnie poszerzenie granic pozwoli na uzyskanie większych dochodów i w konsekwencji remonty dróg).

Dziewięcioro radnych z Koalicji Obywatelskiej było przeciw uchwale, 15 było za, nikt się nie wstrzymał.