Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma pieczątki, więc umieraj

Iwona Siemińska [email protected]
Sylwek jest chory na adrenoleukodystrofię. Wegetuje jak roślina, leżąc w łóżku. - Wierzę, że nie zostanę sama - mówi matka chłopca, Katarzyna Lipska z Kołobrzegu.
Sylwek jest chory na adrenoleukodystrofię. Wegetuje jak roślina, leżąc w łóżku. - Wierzę, że nie zostanę sama - mówi matka chłopca, Katarzyna Lipska z Kołobrzegu. fot. Karol Skiba
"Szanowny Panie Sylwestrze Lipski, zapotrzebowanie nie może być zrealizowane ze względu na brak pieczęci".

MOŻESZ POMÓC

MOŻESZ POMÓC

Wszyscy, którzy chcą pomóc w ratowaniu Sylwka i Kryspiana Lipskiego mogą wpłacać pieniądze na konto: 08 1020 2821 0000 1602 0051 2137. O historii chłopca można przeczytać na stronie www.dzieci.kolobrzeg.eu

W taki sposób urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia zwrócili się do śmiertelnie chorego 8-letniego chłopca z Kołobrzegu odmawiając mu przyznania specyfiku ratującego życie.

Z powodu braku zwykłej pieczątki 8-letni Sylwek mógłby już nie żyć. Załamanej matce chłopca pomogli jednak obcy ludzie sprowadzając ratujący chłopca specyfik z zagranicy. Niestety wczoraj kobieta dowiedziała się, że ta sama choroba zaatakowała jej drugiego synka, 6-letniego Kryspina.

Sylwek jeszcze kilka miesięcy temu był radosnym, energicznym chlopcem. Śmiertelna choroba spowodowała, że dzisiaj wegetuje jak roślina, bezwładnie leżąc w łóżku. Nie pomogli mu ludzie, którzy pomóc powinni.

- Najpierw lekarze z Koszalina i Kołobrzegu nie mogli postawić właściwej diagnozy - opowiadała nam wczoraj roztrzęsiona Katarzyna Lipska z Kołobrzegu, matka chłopca - Dopiero w lutym ustalono, że synek choruje nie na zapalenie mózgu, tylko na adrenoleukodystrofię. Jedyny specyfik, który może mu uratować życie, to tzw. olej Lorenza.

Kolejne miesiące to dla Katarzyny Lipskiej koszmar, który wspomina ze łzami w oczach. Rozpoczęła starania o specyfik, który w Polsce jest niedostępny i można go jedynie sprowadzić z zagranicy.

- To była walka z czasem - relacjonuje matka. - Olej miał załatwić lekarz z Centrum Zdrowia Dziecka, jednak okazało się, że nie może tego zrobić, bo synek nie jest pacjentem szpitala. W gdańskim hospicjum, do którego trafił Sylwek, tłumaczyli, że lek musi sprowadzić Warszawa.

Stan chłopca pogarszał się z tygodnia na tydzień. W końcu Katarzyna Lipska wysłała pismo z prośbą o olej, podpisane przez kołobrzeskiego pediatrę, do Ministerstwa Zdrowia. Jednak urzędnicy ministerstwa odmówili przyznania leku z powodu braku pieczątki szpitala, który leczy chłopca.
Nikt takiej pieczątki nie dał, bo Sylwek nie jest pacjentem żadnego szpitala. Po powrocie z hospicjum wciąż leży w domu.

Pomogli obcy ludzie

- Kolejne odwołania mogły po prostu oznaczać śmierć synka - opowiada nam pani Katarzyna.

W ratowanie małego Sylwka włączyły się jednak zupełnie obce osoby z całej Polski. Jednym z najbardziej zaangażowanych okazał się Leszek Majda z wydziału spraw społecznych Urzędu Miasta w Kołobrzegu. To on przypadkiem trafił na chorego na adrenoleukodystrofię Maćka z Częstochowy, skontaktował się z jego rodzicami i dzięki temu w ciągu kilku dni stało się możliwym to, co dla ministerialnych urzędników było nie do zrobienia przez kilka miesięcy. Sprowadzono kilka butelek oleju Lorenza.

- W całą sprawę zaangażowanych było z 20 osób. To niesamowite, że każdy chciał pomóc, że znaleźli się sponsorzy - mówi Leszek Majda.

Butelki przyjechały w ubiegły czwartek autokarem z Londynu, gdzie specyfik można kupić w zwykłej aptece. W walkę o życie Sylwka włączyli się też pracownicy szkół podstawowych nr 4 i 5 w Kołobrzegu, tutejszego MOPS-u, wydziału spraw społecznych ratusza i Stowarzyszenie "Victoria".

Dramatu ciąg dalszy

POSEŁ BĘDZIE INTERWENIOWAŁ

Sprawę Katarzyny Lipskiej zna kołobrzeski poseł Prawa i Sprawiedliwości Czesław Hoc. - Mogę obiecać, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pani Katarzyna Lipska otrzymała pomoc dla swoich synków. O tej sprawie będę rozmawiał w czwartek z urzędnikami Ministerstwa Zdrowia - powiedział nam wczoraj.

Katarzyna Lipska żyje nadzieją, że uda jej się przekonać urzędników do sprowadzenia specyfiku dla dziecka.
Ale to nie koniec dramatycznej walki o życie synka. Wczoraj, w czasie naszej rozmowy, do matki Sylwka dotarły wyniki badań, mówiące, że na straszną, genetyczną chorobę choruje też jej drugi synek, 6-letni Kryspin. Załamana kobieta otrzymała jednak zapewnienie z Centrum Zdrowia Dziecka, że obydwaj jej synkowie zostaną umieszczeni w tym szpitalu i otrzymają olej Lorenza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!