Z treści aktu oskarżenia wynika, że pokrzywdzony Siergiej W. otarł się o śmierć. Z sześciocentymetrowej rany ciętej na brzuchu wysunęły się narządy wewnętrzne. Błyskawiczna pomoc służb medycznych uratowała mężczyźnie życie. Co dokładnie zdarzyło się feralnego dnia? Z różnych wersji wyjaśnień oskarżonego trudno jest skleić spójny scenariusz.
Do zdarzenia doszło 9 marca 2019 roku w Ustroniu Morskim, w mieszkaniu, które wynajmowali m.in. obcokrajowcy zza wschodniej granicy. Do Polski przyjechali w celach zarobkowych, a pracowali w zakładzie przetwórstwa rybnego. – Tego dnia byliśmy z żoną w Kołobrzegu. Wróciliśmy do mieszkania, żona mnie ostrzygła, a ja poszedłem pod prysznic – opisywał po rosyjsku Anatolie P. Jego słowa przekładał na język polski tłumacz przysięgły. – Mieszkaliśmy na piętrze, żona zeszła do kuchni odgrzać jedzenie. Usłyszałem krzyki – relacjonował 50-letni Mołdawianin.
Zszedł do kuchni. Przy stole siedziało czterech mężczyzn. Mieli złościć się na jego żonę, bo gotowała akurat wtedy, gdy oni chcieli rozkoszować się zakrapianym alkoholem spotkaniem i tylko męskim towarzystwem. Od tego momentu wyjaśnienia oskarżonego na różnych etapach dochodzenia różnią się. Raz mówił, że został zaatakowany nagle, innym razem, że współlokatorzy „już czekali, by go pobić”. Miał zostać uderzony w głowę tak, że stracił przytomność. W jednej wersji zamroczenie trwało długo – miał się ocknąć już w pokoju, w innej nieco krócej – żona miała pomóc mu wstać i dostać się na piętro. Raz przyznał, że sam wypił puszkę piwa, innym razem twierdził, że tego dnia nie pił żadnego alkoholu.
Oskarżony przekonuje, że nie wie, dlaczego Siergiej dostał cios nożem, ani od kogo. – Zobaczyłem, że leży na podłodze, kiedy policjanci mnie wyprowadzali. Nie widziałem, że jest ranny, czy pocięty. Zastanawiałem się, skąd w ogóle policja w domu. Pomyślałem, że przyjechali, bo była kłótnia – przekonywał.
Anatolie P. nie potrafił też wyjaśnić, skąd sam na lewej dłoni miał ranę ciętą. Potwierdził jednak, że z pokrzywdzonym był skonfliktowany. – Chodziliśmy innymi ścieżkami – przyznał podczas jednego z przesłuchań. Dodał też, że pół roku wcześniej Siergiej złamał mu szczękę.
Wczoraj zeznania przed sądem miał złożyć sam pokrzywdzony. Jest jednak problem z ustaleniem jego miejsca pobytu – według ustaleń policji nie mieszka pod dotychczasowym adresem, możliwe że opuścił już terytorium Polski.
Oskarżony przebywa w Areszcie Śledczym. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi mu kara od 3 lat pozbawienia wolności.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?