Lider rozgrywek Bałtyckiej trzeciej ligi nie miał w Koszalinie wiele do powiedzenia. Po pięciu zwycięstwach z rzędu, goście liczyli na wywalczenie korzystnego rezultatu także w spotkaniu z Gwardią. Gospodarze grali z wielką ambicją i olbrzymim poświęceniem. Koszalińscy kibice co rusz nagradzali swoich ulubieńców gromkimi brawami, co dodatkowo motywowało gwardzistów do jeszcze cięższej pracy na murawie.
Początek spotkania był wyrównany. Żadna z drużyn nie zamierzała czekać na ruch przeciwnika, wobec czego bramki były tylko kwestią czasu. Już w dziesiątej minucie gospodarze przeprowadzili szybką kontrę. Jacek Magdziński sprytnie zagrał do rozpędzonego Damiana Miętka, który znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Marcinem Kaczmarczykiem i nie zmarnował okazji. Po chwili w polu karnym dobrze odnalazł się Sebastian Ginter, lecz po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, młody pomocnik o centymetry nie sięgnął futbolówki.
W dziewiętnastej minucie znakomitym odbiorem w środku pola popisał się Tsubasa Nishi. Piłka trafiła do Jacka Magdzińskiego, który szybkim podaniem uruchomił na skrzydle Ryukiego Kozawę. Japończyk zbiegł z futbolówką do środka i mocnym strzałem z lewej nogi w długi róg bramki, nie dał Kaczmarczykowi żadnych szans na udaną interwencję. Dla byłego gracza FC Tokio jest to pierwsze trafienie w oficjalnym meczu Gwardii. Goście z trudem przedostawali się w okolice pola karnego gospodarzy. Dwukrotnie niecelnie uderzał Bartłomiej Zdunek.
Dzięki ambitnej grze gwardziści często przechwytywali futbolówkę i wyprowadzali szybkie kontry. W trzydziestej drugiej minucie znakomitą akcję na prawym skrzydle przeprowadził Ryuki Kozawa. Japończyk mocno dośrodkował w pole karne, po interwencji Hermanowicza piłka odbiła się od słupka, dopadł do niej Jacek Magdziński i Gwardia prowadziła już 3:0. Trzy minuty później najlepszy strzelec koszalińskiej drużyny otrzymał doskonałe podanie od Sebastiana Gintera, poradził sobie z obrońcami i strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Po kilku sekundach z powodu poważnie wyglądającej kontuzji murawę musiał opuścić Sebastian Fabiański. Jego miejsce między słupkami zajął Mateusz Kalkowski.
Jeszcze przed przerwą groźny strzał w kierunku bramki gospodarzy oddał Kacper Stukonis. Gwardziści odpowiedzieli kolejną szybką akcją. Jacek Magdziński z łatwością zwiódł obrońców i znalazł się tuż przed Marcinem Kaczmarczykiem. W tym pojedynku górą był jednak bramkarz gości.
Druga część spotkania nie była już tak efektownym widowiskiem. Nie mający nic do stracenia goście ruszyli do odważnych ataków, a groźnie uderzał Przemysław Brzeziański. Gospodarze również mieli swoje szanse. Po akcji Kozawy, arbiter nie uznał bramki strzelonej przez Tsubasę Nishiego. Z dystansu bramkarza Drawy próbował pokonać Sebastian Ginter. Po kolejnej akcji, z rzutu wolnego niecelnie strzelał Tsubasa Nishi.
W 65 minucie gwardzistów od straty gola uratowała poprzeczka. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, z bliskiej odległości piłki do siatki nie zdołał skierować Grzegorz Wawreńczuk. Po kilku minutach z dystansu mocno uderzył Bartłomiej Zdunek, a znakomitą interwencją popisał się Mateusz Kalkowski. Gwardia odpowiedziała dynamiczną akcją Norberta Dondery i minimalnie niecelnym strzałem Fabiana Słowińskiego.
W końcówce spotkania bliski strzelenia pięknej bramki był Damian Miętek. Skrzydłowy gospodarzy znakomicie uderzył z powietrza z ponad trzydziestu metrów, a mocno bita piłka otarła się o poprzeczkę.
Gwardia Koszalin- Drawa Drawsko Pomorskie 4:0
Bramki: Damian Miętek' 10, Ryuki Kozawa' 19 oraz Jacek Magdziński '32 i '35
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?