Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłaty za wodę budzą kontrowersje. Będą kontrole

Rajmund Wełnic [email protected]
archiwum
Lokatorzy Szczecineckiej Spółdzielni Mieszkaniowej buntują się przeciwko rozliczeniom za zużytą wodę. Nie chcą dopłacać za różnicę między wskazaniem wodomierza głównego a sumą wskazań liczników indywidualnych.

Największa w mieście spółdzielnia (5 tys. mieszkań) jako ostatnia w Szczecinku kilka lat temu zaczęła obciążać lokatorów dopłatami za różnicę wskazań wodomierza głównego i liczników indywidualnych. Wcześniej spółdzielcy płacili tylko za to, co wodomierz pokazał w ich mieszkaniu. Nieuchronną różnicę SzSM wliczała sobie w koszty.

Nowy system rozliczeń budził ogromne kontrowersje od początku. Lokatorzy oburzali się, bo nie rozumieli, dlaczego mają dopłacać do różnicy, która nie wiadomo skąd się bierze. Na serii spotkań wyjaśniano więc, że różnica - chociażby z powodów technicznych - jest nie do uniknięcia. Sęk w tym, że wpływ na to mają kradzieże wody, niesprawne urządzenia i liczniki, awarie itp.

Receptą miały być nowe wodomierze, które SzSM zamontowała w większości mieszkań. Ale nie są.
- Piszę w imieniu mieszkań-ców osiedla Kopernika - alarmuje nas jeden z Czytelników. - Od dłuższego czasu mamy wątpliwości, czy rozliczanie zużycia wody w mieszkaniach jest robione zgodnie z prawem. W tym roku kolejny raz, oprócz rozliczenia lokali, do zużycia faktycznego została doliczona różnica między wodomierzem w domu a wodomierzem głównym. W moim przypadku to 107 złotych. Dwa lata temu, po skargach wynikających z nieuczciwego rozliczenia i pismach do spółdzielni, w mieszkaniach w naszych blokach zostały wymienione wszystkie wodomierze, a główny wodomierz został wysłany do ekspertyzy. Niby wszystko było dobrze, więc skąd takie różnice powstają? Jeżeli za jedno mieszkanie, gdzie średnio zużywamy około 8 metrów wody za miesiąc, mam za rok dopłacać za braki wody 107 zł, czyli za około 13 metrów wody, to w całym bloku wychodzi, że brakuje basen wody? Spółdzielnia oczywiście nic z tego sobie nie robi i każe płacić. Wynika z tego, że już na zawsze jesteśmy skazani na płacenie za coś, czego w ogóle nie zużywamy.

Prezes SzSM Wacław Obuchowski przyznaje, że są budynki, gdzie różnice są stosunkowo niewielkie, ale są i takie, gdzie do dopłaty za wodę i ścieki jest 20 i więcej procent.

- Tak było, jest i już chyba będzie - szef spółdzielni tłumaczy to tym, że do wielu mieszkań pracownicy spisujący liczniki nie są wpuszczani. Nie sposób wtedy nie tylko sprawdzić wskazania wodomierza, ale też, czy woda nie jest kradziona.

Bywa, że lokatorzy podający zużycie wody przez telefon znacznie je zaniżają. To wszystko sprawia, że różnica do dopłaty rośnie. Jak to ukrócić?

- Trzeba będzie wkrótce przejść na elektroniczne wodomierze, które dane przekazują radiowo, tak jak to zrobiliśmy z podzielnikami ciepła - uważa Wacław Obuchowski.
To jednak pieśń przyszłości, na razie prezes zapowiada doraźne i wzmożone kontrole w blokach, gdzie różnice wskazań wody są zastanawiająco wysokie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!