Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca w Policji: panie też dają radę

Piotr Kawałek [email protected]
Różne policyjne czapki przymierzają (od lewej): Marcin Karczewski, Anna Nowak, Joanna Wall i Remigiusz Zatwarnicki.
Różne policyjne czapki przymierzają (od lewej): Marcin Karczewski, Anna Nowak, Joanna Wall i Remigiusz Zatwarnicki. Fot. Łukasz Capar
Jedna łazienka na siedem dziewcząt, ćwiczenia fizyczne takie jak dla mężczyzn i ogrom zajęć. - Ale nie narzekamy - zapewniają świeżo upieczone policjantki po dwóch tygodniach nauki w słupskiej Szkole Policji.

Żeby zdążyć do łazienki, trzeba wstać jeszcze przed pobudką, która jest o godzinie 5.40. Później już nie ma czasu, bo zaczyna się obowiązkowa zaprawa: 20 minut gimnastyki pod gołym niebem bez względu na pogodę. A na co potrzeba tego porannego czasu? Na toaletę, bo chętnych do jednej łazienki jest aż siedem pań. Jeśli któraś nie zdąży się umalować, idzie na wykłady bez makijażu. Jeśli się spóźni, ukarany może być cały pluton. Żadna nie ryzykuje.

- Dziś ja się nie zdążyłam umalować - mówi Joanna Wall z Reska pod Szczecinem. - Jest bardzo mało czasu, przerwy między zajęciami zaledwie pięciominutowe, gonitwa trwa cały czas.
Anna Nowak ze Szczecina zdążyła przynajmniej pomalować oczy. - Kto pierwszy do łazienki, ten lepszy - śmieje się.

Dryl, dryl, dryl
Pierwsze, z czym zetknęli się młodzi policjanci w nowym miejscu, to dyscyplina. Wczesne pobudki, obowiązkowe zajęcia, regularne posiłki i intensywna nauka. Cały czas trzeba chodzić w dziwnym i niemodnym czarnym mundurze. Nie ma żadnych imprez ani nawet zwykłych wyjść na miasto. Dopiero po kilku tygodniach nauki dostaną przepustki. Nie kryją, że pierwsze zetknięcie ze szkołą i innym trybem życia było szokiem. Jednak zaraz zapewniają, że szybko się przyzwyczaili do nowej sytuacji i na pewno nie zrezygnują.

Na kursie podstawowym, czyli tym, którzy przygotowuje policjanta do służby, spotykają się ze sobą ludzie z różnych części kraju, z różnych środowisk i w różnym wieku. Najmłodszy policjant ma 20 lat, najstarszy dobiega czterdziestki. Zapewniają jednak, że na zajęciach teoretycznych, sportowych i we wzajemnych relacjach w ogóle nie widać tej różnicy.

Nie ma ludzi z przypadku
- Wcześniej podróżowałam po całym świecie jako pilot wycieczek zagranicznych i rezydent - mówi 30-letnia Joanna, absolwentka turystyki na Akademii Wychowania Fizycznego w Szczecinie, mówiąca kilkoma językami.

- Pracowałam też jako instruktor pływania i narciarstwa. Joanna nie tęskni za poprzednią pracą i jest mocno przekonana, że w policji będzie mogła użyć wszystkich swoich umiejętności. Wie też, że pensja będzie niższa niż dotychczas zarabiała, ale zapewnia, że jej to nie przeszkadza.
- Od dawna myślałam, żeby być policjantką, najpierw jednak chciałam zdobyć trochę doświadczenia życiowego, które chcę wykorzystać w tej pracy - dodaje Joanna.

Dziś do pracy w policji zgłaszają się w większości młodzi, wykształceni ludzie.
- Jak wykładowca kazał podnieść rękę tym, którzy skończyli studia, zgłosił się las rąk - mówi 24-letni Remigiusz Zatwarnicki ze Szczecina, absolwent socjologii i bezpieczeństwa publicznego, który poza nauką w szkole policji wciąż studiuje, tym razem zaocznie pedagogikę i resocjalizację. - W nowoczesnej policji nie ma ludzi z przypadku. Wszyscy podjęliśmy świadomą decyzję co chcemy w życiu robić.

Remigiusz policjantem chciał zostać od dziecka. Pięć lat pracował w ochronie, trenuje sztuki walki, jest ratownikiem wodnym i sternikiem łodzi motorowych.
- Lubię coś robić, być mobilny, czuć się potrzebny, dlatego wybrałem pracę w policji, a nie robienie frytek w Irlandii - dodaje Remigiusz.

Marcin Karczewski z Kołobrzegu ma 26 lat i już w liceum wiedział, że pójdzie do wojska albo do policji. W wojsku już był, na sześciotygodniowym szkoleniu podczas studiów, gdzie doszedł do stopnia kaprala. Skończył politologię i bezpieczeństwo państwa. On również przed wstąpieniem w szeregi policji parał się różnymi zajęciami, m.in. pisał wnioski unijne w Urzędzie Marszałkowskim w Szczecinie, a nawet był wykładowcą na studiach podyplomowych. W szkole policji został dowódcą swojego plutonu.
- To jest to, co lubię robić, szkoła bardzo mi się podoba - mówi Marcin. - Jest też trochę luźniej niż w wojsku.

21-letnia Anna Nowak postanowiła wstąpić do policji, gdy była na stażu w zakładzie karnym w Nowogardzie, mieście, w którym mieszka. - Pracowałam w dziale zatrudnienia osadzonych - mówi Anna. - Zobaczyłam od wewnątrz, jak wygląda praca mundurowych i spodobało mi się. Próbowałam pracować w innych miejscach, na przykład w hotelu w recepcji, ale to nie było to.

Bez złudzeń
Wszyscy zdają sobie sprawę, że praca nie będzie łatwa. Przed podjęciem decyzji rozmawiali ze znajomymi policjantami. Niektórzy odradzali im tę pracę. Wiedzą, że nie zarabia się dużo, sprzęt często jest przestarzały, wszędzie tnie się koszty, na dodatek będą pracowali w takich środowiskach, gdzie policji się nie kocha.

- Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni, a jeśli nie, to trudno, będziemy pracowali w takich warunkach, jakie będą - zapewnia Joanna.
- To nie jest zwykła praca, ale służba - dodaje Remigiusz
Na razie przyszli policjanci uczą się przede wszystkim teorii. Nie kryją, że najtrudniejsze jest prawo karne. Uczyć się trzeba z dnia na dzień, bo wykładowcy dokładnie sprawdzają ich wiedzę. Mało kto jeszcze nie dostał jedynki. Dopiero później zaczną się zajęcia typowo policyjne, czyli m.in. strzelanie, używanie pałki, tonfy, gazu.

- Jestem zaskoczona, że poziom nauki jest tak wysoki - nie kryje Joanna. - Musimy wciąż się uczyć i pokazać, że damy radę, to też jest element naszego szkolenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!