Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces byłych strażników miejskich ze Szczecinka na finiszu

Rajmund Wełnic
To już jedna z ostatnich rozpraw w tym procesie
To już jedna z ostatnich rozpraw w tym procesie Rajmund Wełnic
W poniedziałek przesłuchano ostatniego świadka w głośnym procesie strażników miejskich. Wyrok - może już w czerwcu.

Sądowi udało się przesłuchać ostatniego – wydawałoby się – świadka, który jednak zupełnie nic nie wniósł do sprawy. Strony już miały wygłosić mowy końcowe, gdy padły nowe wnioski dowodowe. Obrona chce przesłuchać braci poszkodowanego, a oskarżyciele ponownie komendanta Straży Miejskiej w Szczecinku Grzegorza Grondysa na okoliczność zwolnienia dyscyplinarnego - po wyjściu na jaw całej sprawy - jednego ze strażników. Twierdzi bowiem, że stoi to w sprzeczności z twierdzeniem, że głośna interwencja przebiegała prawidłowo. Obrońcy zaś utrzymują, że komendant decyzję taką podjął pod medialną presją.

Przypomnijmy, że na ławie oskarżonych zasiadło trzech byłych funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Szczecinku. Byłych, bo jednego komendant zwolnił dyscyplinarnie wkrótce po tym, jak o bulwersującej interwencji poinformowały media, pozostali zostali zawieszeni do chwili zakończenia procesu, ale w międzyczasie jeden z nich znalazł nową pracę.

Strażnik Grzegorz F. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień, bezpodstawnego pozbawienia wolności i stosowania przemocy w celu otrzymania oświadczenia oraz spowodowanie obrażeń ciała. Jego koledzy Tymoteusz B. i Łukasz P. odpowiadają za bezpodstawne pozbawienie wolności i za to, że nie zareagowali na agresywne poczynania kolegi.

Sprawa stała się głośna, do internetu wypłynęło nagranie z finału interwencji. Jego autorem był zatrzymany 21-letni Grzegorz Milczarek. Patrol na placu Wolności wylegitymował młodych ludzi. Poszkodowany nie miał dokumentów, ale twierdzi, że podał swoje dane. Strażnicy zażądali, aby wsiadł do radiowozu i podpisał jakiś dokument. To co działo się w środku pojazdu 21-latek nagrał na dyktafon. Słychać jak funkcjonariusz kilka razy domaga się, aby chłopak podpisał jakieś zeznania.

Ten początkowo nie chce, dopytuje się za co został zatrzymany. Tłumaczy, że nic nie zrobił. Strażnik pyta „podpisujesz, czy nie” – „nie” pada w odpowiedzi. Następnie słychać odgłosy szamotaniny, psiknięcie gazu, jęki poszkodowanego, przekleństwa i wymioty. - Chcesz więcej gazu?- słychać na nagraniu strażnika. – Co pan robisz, udusisz mnie pan – krzyczy zatrzymany. – Ch.. mnie to obchodzi – pada odpowiedź. W końcu chłopak godzi się coś podpisać, ale źle się czuje, więc strażnik pyta się, czy zawieźć go do szpitala.

Oskarżeni nie przyznają się do winy, odmówili składania wyjaśnień. W pisemnych zeznaniach twierdzą, że poszkodowany był wulgarny i nie wykonywał poleceń strażnika. Grzegorz Milczarek chce 50 tys. zł odszkodowania od Grzegorza F. i po 10 tys. zł od pozostałych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!