Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces: desperata powinien był zbadać psychiatra

(r)
Sędzia Katarzyna Mazurkiewicz zarządziła także eksperyment w miejscu, gdzie rozegrał się dramat. Sędzia ogląda miejsce, w którym Tomasz S. próbował się wieszać. Mężczyzna pokazuje, jak wchodził na daszek.
Sędzia Katarzyna Mazurkiewicz zarządziła także eksperyment w miejscu, gdzie rozegrał się dramat. Sędzia ogląda miejsce, w którym Tomasz S. próbował się wieszać. Mężczyzna pokazuje, jak wchodził na daszek. Rajmund Wełnic
Biegły psychiatra uznał, że policja powinna niedoszłego samobójcę oddać pod obserwację lekarską lub - gdy okazał się pijany - zatrzymać do wytrzeźwienia. Ta opinia na pewno utrudni linię obrony policji, w precedensowym procesie o odszkodowanie, jaki wytoczył jej Tomasz S. ze Szczecinka.

Za nami kolejna rozprawa w głośnej już sprawie, w której 29-latek ze Szczecinka, który 3 lata temu targnął się na życie, ale został uratowany przez policyjny patrol, domaga się 60 tys. zł odszkodowania od policji. Swoją opinię na rozprawie, która toczy się za zamkniętymi drzwiami, przedstawiła lekarka psychiatrii. - Jej zdaniem stan psychiczny pacjenta zawsze powinien ocenić psychiatra lub psycholog, a nie policjant - relacjonuje nam mecenas Tomasz Czernicki, pełnomocnik pozwanej komendy policji w Szczecinku. Nie ukrywa, że taka opinia nieco komplikuje linię obrony, ale prawnik twierdzi, że na następnej rozprawie ma coś w zanadrzu, co zaskoczy powoda.

Przypomnijmy, że po pierwszej nieudanej próbie samobójczej i awanturze w domu Tomasz S. został zatrzymany przez policję i odwieziony na komendę. Traf chciał, że tego dnia dyżurnym był społeczny kurator owego jegomościa. - Odbył z nim rozmowę wychowawczą, bo takie do tej pory odnosiły skutek - mówi prawnik. Mężczyzny nie zatrzymano na tzw. "dołku", choć policjanci zeznali, że czuć było od niego alkohol (badania alkomatem nie wykonano). Odwieziono go do domu, przekazano matce i koledze. Niestety, wkrótce im uciekł i znowu ruszył "w miasto".

I znowu próbował się powiesić, tym razem na uchwycie od flagi nad wejściem do bloku, w którym mieszkała jego dziewczyna. Niechybnie by się udusił, ale nogami oparł się o daszek i zawisł w dziwnej, na wpół horyzontalnej pozycji. Mimo to pętla zacisnęła mu się na szyi i długo by tak nie wytrzymał, gdyby ktoś tego nie zauważył i nie wezwał policjantów.

Jeden z funkcjonariuszy wbiegł na klatkę schodową, przecisnął się przez okienko i nożem odciął pasek, na którym wisiał desperat. Postawnego mężczyzn nie dał rady wciągnąć. Tomasz S. koziołkując spadł uderzając się w głowę, drugi z policjantów nie zdołał go utrzymać. Po upadku doznał poważnych obrażeń, ich skutki odczuwa do dziś.

Teraz 29-latek domaga się odszkodowania. - Uważa, że nie zastosowano wobec niego zatrzymania prewencyjnego, gdy już wcześniej usiłował popełnić samobójstwo wieszając się na trzepaku - mówi Tomasz Musiał, adwokat powoda. - Z chwilą, gdy podejmowano interwencję odcinając go, nie starano się zminimalizować skutków upadku. Mój klient twierdzi także, że po odcięciu nie sprawdzono mu tętna, a karetkę wezwano po 30 minutach.

Dwóch świadków zeznawało na ostatniej rozprawie. - Nie potwierdzili tej wersji, powiedzieli, że policjanci podjęli reanimację, a Tomasz S. bardzo szybko, po 8-10 minutach znalazł się już w karetce - mówi mecenas T. Czernicki.

Do przesłuchania pozostał jeszcze jeden świadek, niewykluczone też, iż sąd zdecyduje się wysłuchać opinii biegłego z zakresu ratownictwa medycznego na okoliczność udzielania pomocy niedoszłemu samobójcy. Następna rozprawa odbędzie się 19 kwietnia.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!