Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Projekt dachu aquaparku w Koszalinie jest niewykonalny

RAFAŁ WOLNY
Profesor Jan Filipkowski  jest autorem projektu nowatorskiego na skalęświatową dachu koszalińskiego amfiteatru, a także wielu  innychobiektów. Konsultował m.in. projekt dachu hali widowiskowo-sportowej w Koszalinie, który po jego interwencji został zmieniony  (nazdjęciu  stoi  na tle  budowanej  hali). W latach 1978-1981 był rektoremWyższej Szkoły Inżynierskiej w Koszalinie, a w latach 1990-1996 dziekanem Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska koszalińskiejuczelni. Obecnie pracuje w Katedrze Mechaniki Budowli Wydziału Inżynierii Lądowej, Środowiska i Geodezji Politechniki Koszalińskiej. Zajmuje się m.in. wytrzymałością i konstrukcją nowatorskich obiektów budowlanych oraz badaniami modeli konstrukcji nietypowych.
Profesor Jan Filipkowski jest autorem projektu nowatorskiego na skalęświatową dachu koszalińskiego amfiteatru, a także wielu innychobiektów. Konsultował m.in. projekt dachu hali widowiskowo-sportowej w Koszalinie, który po jego interwencji został zmieniony (nazdjęciu stoi na tle budowanej hali). W latach 1978-1981 był rektoremWyższej Szkoły Inżynierskiej w Koszalinie, a w latach 1990-1996 dziekanem Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska koszalińskiejuczelni. Obecnie pracuje w Katedrze Mechaniki Budowli Wydziału Inżynierii Lądowej, Środowiska i Geodezji Politechniki Koszalińskiej. Zajmuje się m.in. wytrzymałością i konstrukcją nowatorskich obiektów budowlanych oraz badaniami modeli konstrukcji nietypowych. Radek Koleśnik
Rozmowa z prof. Janem Filipkowskim, specjalistą w zakresie konstrukcji inżynierskich, a w szczególności dachów, który uważa, że projekt koszalińskiego aquaparku powinien być zmieniony.

Pisaliśmy o kłopotach przy budowie parku wodnego. Stawiająca go firma "Kornas" stwierdziła wady projektowe, które mogą spowodować zawalenie dachu aquaparku w Koszalinie. Autorzy projektu zapewniają, że konstrukcja jest bezpieczna, Zarząd Obiektów Sportowych żąda od nich poprawek.

Czytaj także: Aquapark w Koszalinie do poprawki

- Wykonawca aquaparku stwierdził wady konstrukcyjne dachu, zagrażające bezpieczeństwu. Tymczasem projekt przygotowali architekci z uprawnieniami, a weryfikował go inżynier kontraktu. Czy to możliwe, żeby nic nie zauważyli?
- Niestety, w naszych realiach tak. System projektowania i zatwierdzania w Polsce jest chory. Zaczyna się od przetargów, gdzie obowiązuje kryterium najniższej ceny. Zleceniobiorcy wykonują projekt, potem wzajemnie się weryfikują i "sprawdzony" w ten sposób wysyłają zamawiającemu. Ten się nie zna, więc wychodzi z założenia, że skoro projektanci mają dyplomy i uprawnienia, to wszystko powinno być w porządku. Z kolei inżynier kontraktu sprawdza go tylko pod kątem formalnym. W efekcie już przy małych budowlach pojawia się wiele niedoróbek. W przypadku poważnych konstrukcji takie podejście jest niedopuszczalne. Inwestor powinien być krytyczny i przekazać projekt niezależnemu rzeczoznawcy. W zależności od jego oceny, będzie miał podstawę, żeby zapłacić architektom albo za- żądać poprawek. Żądanie ich po fakcie, to jest musztarda po obiedzie. Kończy się opóźnieniami i sądowymi przepychankami.

- Pan zna projekt aquaparku. Skłania się Pan ku opinii wykonawcy, że jest wadliwy?
- Byłem nawet proszony o jego konsultację, ale odmówiłem z powodów zdrowotnych. Jednak powiedziałem jedno: taki dach nie jest do zrobienia. Projektant, który go projektował w życiu gwoździa w deskę nie wbił. Ktoś, kto ma choć trochę praktyki budowlanej, nie wymyśliłby dachu o takiej wielkości, kształcie i konstrukcji. To jest projekt z komputera. Efekt choroby, która systematycznie rozprzestrzenia się w środowisku, a wynika z obniżania poziomu kształcenia. Coraz więcej robi się w oderwaniu od rzeczywistości. Zrezygnowano z praktyk, wyczucia fizyki budowy, a wszystko zostawia się maszynom.

- Autorzy projektu zapewniają jednak, że z konstrukcją wszystko jest w porządku, a uwagi wynikają z braku doświadczenia wykonawców i ekspertów, którzy przeanalizowali projekt (naukowcy z Politechniki Gdańskiej - red.).
- Zachowanie projektantów jest jeszcze gorsze, niż popełnione przez nich błędy. Bo te - choć nie powinny - mogą się zdarzyć. Autorzy jednak zachowują się zarozumiale i nie dopuszczają takiej możliwości. Tymczasem o ich amatorszczyźnie świadczy fakt, że o zrobienie modelu konstrukcji prosili wykonawcę, podczas, gdy jest to ich obowiązkiem już na etapie projektowania. Teraz nie ma wyjścia - dach aquaparku trzeba przeprojektować.

- Można to zrobić tak, by nie zmieniać jego wyglądu i nie zwiększać kosztów?
- Można, choć będzie to wymagało trochę pracy. Mam nawet pomysł, ale przecież nie będę wykonywał za kogoś roboty, nie zamierzam też z nikim się spierać. Gdyby ktoś jednak chciał moich rad, to chętnie doradzę. Obawiam się jednak, że to dopiero początek kłopotów z tą konstrukcją. A największa jest w tym wszystkim wina inwestora, który powinien był zareagować dużo wcześniej. Uprzedzałem, że projekt jest niewykonalny. Ludzie na stanowiskach uważają się jednak za najmądrzejszych, a potem za ich arogancję płacimy my wszyscy, bo przecież nie rozporządzają prywatnymi pieniędzmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!