Radzieccy jeńcy upamiętnieni po latach

W uroczystości udział wezmą rodziny zmarłych jeńców z Rosji, przedstawiciele Ambasady Rosji w Polsce, a także nasze władze i mieszkańcy Linowna.

Jak doszło do odkrycia? O tym opowiedział nam wczoraj Zbigniew Mieczkowski, mieszkaniec Linowna, emerytowany pułkownik Wojska Polskiego, którego jedną z pasji jest odkrywanie tajemnic przeszłości.

- Dwa lata temu grupa mieszkańców zwróciła się do mnie z prośbą o wyjaśnienie tajemnicy bezimiennych mogił na cmentarzu w Linownie - powiedział nam. - Powszechnie sądzono, że są to groby żołnierzy polskich poległych w walkach o Wał Pomorski. Przeszukałem archiwa i dokumenty, jednak nie udało mi się potwierdzić tej teorii.

Pomógł przypadek. W sierpniu ubiegłego roku Linowno odwiedził obywatel Niemiec, który przed wybuchem wojny mieszkał w tej miejscowości. Był wówczas dzieckiem, synem miejscowego karczmarza. To od niego Zbigniew Mieczkowski dowiedział się, że bezimienne dotąd mogiły na miejscowym cmentarzu mogą być grobami jeńców radzieckich.

- Poszedłem tym tropem. Skontaktowałem się z członkami Grupy "Pomorze 45" ze Szczecina, zajmującymi się poszukiwaniem osób zaginionych podczas II wojny, oraz z Zakładem Medycyny Sądowej. Zapadła decyzja o ekshumacji - powiedział nam Zbigniew Mieczkowski. Zakład Medycyny Sądowej, przy udziale przedstawicieli władz rosyjskich, w grudniu 2011 r. i w lutym 2012 r. dwukrotnie przeprowadził ekshumację na cmentarzu w Linownie. Odkryto szczątki 10 osób.

Dzięki tzw. nieśmiertelnikom znalezionym przy zwłokach udało się ustalić nazwiska ośmiu osób spoczywających w zbiorowej mogile. Okazało się, że byli to Rosjanie, którzy dostali się do niemieckiej niewoli, po ataku Niemców na Związek Radziecki w 1941 roku. W latach 1941 - 43 jeńcy przebywali w Stalagu II B Hammerstein w miejscowości Czarne koło Szczecinka, skąd skierowani zostali do prac przymusowych na terenie Linowna. Najprawdopodobniej zmarli z wycieńczenia.