Zima się jeszcze nie skończyła, a trasa ta już jest w rozpaczliwie złym stanie. - Jeździć się już nie da - mówi mieszkaniec Starego Wierzchowa. - Przy zjeździe do naszej miejscowości jest
olbrzymia wyrwa, w którą wjechał samochodem mój kolega i urwał koło.
Dziur mniejszych i większych jest bez liku, kilka zaś naprawdę niebezpiecznych, zwłaszcza po zmroku. W najgorszym stanie są krawędzie jezdni. Miejscami to praktycznie jedno wielkie rozpadlisko. - Kierowcy próbują ominąć kratery w asfalcie, zjeżdżają na środek drogi lub na przeciwny pas - mówi jeden z kierowców, który codziennie pokonuje "11" pod Szczecinkiem przynajmniej dwa razy. - Nie muszę mówić, jakie to niebezpieczne.
Do listy sypiących się dróg trzeba doliczyć także drogę wojewódzką nr 172 od Szczecinka do Parsęcka. - Istny ser szwajcarski - mówi jeden z miejscowych taksówkarzy.
Do tego, że po zimie nasze drogi - szczególnie lokalne - po prostu się rozsypują, mogliśmy się już przyzwyczaić. Ale w tym roku skala problemu, a także fakt, że w tor przeszkód zamieniła się droga krajowa, jest niespotykane. - Codziennie na nasze drogi wysyłamy trzy ekipy naprawcze, ale dziur jest tak dużo, że fizycznie nie dajemy rady załatać ich w krótkim czasie - mówi Sławomir Zienkiewicz, kierownik Rejonu Dróg Krajowych w Szczecinku.
- Na razie musieliśmy się ograniczyć do naprawy tych największych, aby w ogóle zapewnić przejezdność i bezpieczeństwo.
Szef szczecineckich drogowców nie ukrywa, że kierowcy, którzy uszkodzili auta na dziurawych drogach, zasypują ich pismami o odszkodowanie.
RDK w Szczecinku ma pod swoją opieką także krajową "20", miejscami chyba w jeszcze gorszym stanie niż "11". Ale to trasa nad morze jest najważniejsza.
- Dlatego od wtorku kierujemy na "11" dwie z trzech ekip naprawczych. Jedna będzie się posuwać od strony Szczecinka, druga od Bobolic - mówi szef RDK. Nikt nie ma jednak złudzeń, że takie zabiegi na długo nie wystarczą. Sami drogowcy nazywają je mało elegancko "pudrowaniem staruchy". Konieczny jest generalny remont, taki, jaki w zeszłym roku przeszedł odcinek "11" od granic województwa do Szczecinka. Modernizacja 7,5-kilometrowego odcinka kosztowała około 14 mln złotych.
Teraz przydałoby się wyremontować "11" w samym Szczecinku (obwodnica) i 30-kilometrową trasę do Bobolic, bo po ostatnim remoncie odcinka od Manowa do Mostowa, w naszym regionie to ostatni fragment tej trasy w tak kiepskim stanie. Na to jednak na razie się nie zanosi.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?