Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Chmury nad dyrektorem kołobrzeskiego szpitala Januszem Olszewskim

Iwona Marciniak [email protected]
Od lewej: Dyrektor Olszewski, poseł Sebastian Karpiniuk i marszałek Marek Hok podczas niedawnego otwarcia nowego bloku porodowego. – Sukces ekonomiczny szpitala jest ważny, ale liczą sie też relacje międzyludzkie – mówi dziś o szefie szpitala poseł PO.
Od lewej: Dyrektor Olszewski, poseł Sebastian Karpiniuk i marszałek Marek Hok podczas niedawnego otwarcia nowego bloku porodowego. – Sukces ekonomiczny szpitala jest ważny, ale liczą sie też relacje międzyludzkie – mówi dziś o szefie szpitala poseł PO. Michał Świderski
Dziś kolejna rozprawa przeciwko dyrektorowi Januszowi Olszewskiemu, oskarżonemu o mobbing. Podobny proces toczy się w Koszalinie, a Platforma Obywatelska zaczyna zamykać parasol ochronny nad szefem szpitala.

Wszystko wskazuje na to, że miarka się przebrała. Albo - jak sugerują prawicowi samorządowcy - podjęcie tematu potwierdzanych przez związkowców skarg byłych i obecnych pracowników szpitala na traktowanie ich przez dyrektora, nie tylko przez lokalne (w tym "GK"), ale i ogólnopolskie media, zrobiło swoje. W rozmowie z nami dyrektor
Olszewski niedawno przekonywał: - Zarzuty wobec mnie są bezpodstawne. Może zdarza mi się mówić podniesionym głosem, ale mam przecież na głowie zarządzanie całym szpitalem. Doszło do tego, że boję się wydać polecenie!

Ekonomiczne sukcesy szpitala, chroniące dotąd dyrektora jak tarcza, czy nawet zdobycie drugiego miejsca w ogólnopolskim rankingu "Bezpieczny Szpital", zaczynają jednak schodzić na dalszy plan. Poseł Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk, komentując pracownicze "kłopoty" szefa szpitala, nigdy dotąd nie wypowiadał się tak ostro: - Mamy wprawdzie deficyt menadżerów służby zdrowia, ale nie ma ludzi niezastąpionych - powiedział w tym tygodniu "Głosowi".

Karpiniuk przypomniał, że sygnały mogące świadczyć o "kłopocie natury relacji
międzyludzkich" szefa szpitala, docierały do niego od bardzo dawna. Kilkakrotnie rozmawiał z dyrektorem, zorganizował spotkanie ze związkowcami, sugerował Urzędowi Marszałkowskiemu kontrolę. Docierające do niego skargi jednak nie ustały:

- Rozmawiałem z co najmniej kilkoma wiarygodnymi dla mnie osobami. Nie mam podstaw by nie wierzyć, że doświadczyły zachowań, jeśli nie mobbingowych, to ocierających się o mobbing. Człowiek powinien mieć komfort wykonywania swojego zawodu w atmosferze szacunku i poszanowania. Wiem, że mogę się narazić ordynatorom, broniącym dyrektora jako fachowca, ale ekonomia nie może wychodzić na pierwszy plan przed relacje międzyludzkie - stwierdza z naciskiem poseł.

- Zwłaszcza że jeśli chodzi o zabiegi o poprawę sytuacji ekonomicznej szpitala, jestem co najmniej równie zaangażowany jak pan dyrektor i nie mówię tego wypinając piersi po jakieś ordery.

Marek Hok, kolega partyjny Sebastiana Karpiniuka, członek zarządu województwa zachodniopomorskiego, lekarz, który pod rządami Janusza Olszewskiego był przez pewien czas zastępcą dyrektora do spraw lecznictwa, zastrzega, że Urząd Marszałkowski, jako organ założycielski i pracodawca dyrektora "może oceniać wyłącznie jego pracę merytoryczną". - Od spraw interpersonalnych są sądy pracy - uważa Hok.

Pod wpływem skarg dwóch sądzących się z dyrektorem byłych pracownic i informacji w mediach, szpitalowi w Kołobrzegu przyjrzeli się jednak członkowie komisji rewizyjnej sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Przewodnicząca Elżbieta Piela-Mielczarek powiedziała nam:

- 15 marca dyrektor wydziału zdrowia UM zdała nam relację z kontroli w kołobrzeskim szpitalu, zakończonej trzy tygodnie temu. Nie dotyczyła ona jednak zarzutów mobbingowych. Okazało się, że było wiele uchybień w działalności dyrektora, w tym nieścisłości w procedurze postępowania z osobami zmarłymi. Chodzi o gromadzenie ich danych. Dyrektor ma czas do czerwca, by te sprawy poprawić.

Kołobrzeska prokuratura zajmowała się dotąd sprawami ośmiorga osób, skarżących się na łamanie praw pracowniczych. W jednej sprawie powstał akt oskarżenia. Siedem umorzono, jedna z osób wniosła na decyzję zażalenie.

Dziś w Kołobrzegu przed sadem karnym kolejna rozprawa, w której prokuratura oskarża dyrektora o rozstrój zdrowia byłej pracownicy Beaty Zbylickiej. Przypomnijmy, kobieta zarzuca dyrektorowi m.in., że poniżał ją, publicznie upokarzał, nazywał głupią. Natomiast 19 marca przed sądem pracy w Koszalinie po raz kolejny odbyła się rozprawa z powództwa Elżbiety Kotys, pielęgniarki, oskarżającej o mobbing ordynatora, oddziałowe, naczelną pielęgniarkę i dyrektora Olszewskiego, nazywanego przez nią "głównym mobberem". Mobbing doprowadził ją do załamania i rezygnacji z pracy

- Poczekajmy do wyroku - odpowiada na pytanie o przyszłość dyrektora Marek Hok. - Skazujący oznaczałby niemożność sprawowania funkcji kierowniczych.

Sebastian Karpiniuk dodaje: - Niezależnie od wyroku, myślę, ze pan dyrektor powinien się nad sobą zastanowić. Jeśli od kilku lat odrzuca od siebie problem, który ciągle wraca, to chyba nie bierze się on z otoczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!