Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Szczecinku skazuje za wulgaryzmy

Rajmund Wełnic [email protected]
Mieszkanka Szczecinka została skazana za wulgaryzmy kierowane do strażnika miejskiego.
Mieszkanka Szczecinka została skazana za wulgaryzmy kierowane do strażnika miejskiego. Archiwum
Opisywana przez nas Iwona S., która skarżyła się na szczecineckich strażników, sama okazała się nie bez winy. Sąd skazał ją prawomocnie na karę grzywny.

Wracamy do sprawy opisywanej na łamach "Głosu". Szczecinecki Sąd Rejonowy na wniosek Straży Miejskiej w trybie nakazowym właśnie skazał Iwonę S. na 50 zł grzywny za wykrzykiwanie przez okno wulgarnych słów, a jej syna Patryka na 20 godzin nieodpłatnych prac społecznych za to, że pił piwo w miejscu publicznym.

Przypomnijmy, w sierpniu na naszych łamach Iwona S. poskarżyła się, że była świadkiem interwencji strażnika miejskiego na szczecineckim deptaku. Strażnik miał rzekomo uderzyć chłopaka, który pił alkohol. Pani Iwona otworzyła okno twierdząc, że chciała powstrzymać strażnika.

Czytaj TUTAJ >>> Kobieta zwróciła uwagę strażnikowi miejskiemu. To ona stanie przed sądem

Doszło do wymiany zdań, której efektem była skarga do komendanta SM na jego podwładnego i - z drugiej strony - wnioski straży o ukaranie mieszkanki Szczecinka za wykrzykiwanie wulgarnych słów oraz jej syna za picie w miejscu publicznym.

Nasza rozmówczyni zapewnia, że tego nie zrobiła i to strażnik ją obrażał. A syn w czasie zajścia przebywał w mieszkaniu. Innego zdania była Straż Miejska, która twierdzi, że Patryk uciekł przed funkcjonariuszami do mieszkania, a jego matka wykrzykiwała obraźliwe słowa. Stanowisko strażników podzielił szczecinecki sąd. Wersję tę potwierdził świadek, jeden z sąsiadów Iwony S.. Orzeczenie jest prawomocne, żadna ze stron nie złożyła do niego sprzeciwu.

- Nie zgadzam się z tym wyrokiem, ale nie odwoływałam się, bo chłopak, który mógłby potwierdzić moją wersję, wyjechał do Irlandii, byłabym przed sądem bez szans - tłumaczy. - Poza tym sąd orzekł w trybie nakazowym, bez przesłuchania stron i świadków, a jedynie na materiałach przesłanych przez Straż Miejską. Były tam zeznania strażników i sąsiada, z którym jestem w konflikcie. Mnie i syna strażnicy nie przesłuchali, wysłaliśmy im jedynie pisma - ja ze skargą, a Patryk ze swoją wersją wydarzeń. Proszę mi wierzyć, że było tak, jak ja mówię, bo przecież nie poszłabym z interwencją do gazety, gdyby było inaczej.

Komendant SM Grzegorz Grondys w piśmie do naszej redakcji nadmienia, że od roku 2008 wobec syna Iwony S. jego podwładni podejmowali 31 razy interwencje, raz nałożyli na niego mandat i sześciokrotnie wnioskowali do sądu o ukarania z powodu różnych wykroczeń. Podobnie jest w wypadku jego kolegów, którzy tego dnia pili alkohol.

- Uważam, że robienie z takich ludzi medialnych bohaterów i na podstawie ich wypowiedzi tworzenie złej opinii Straży Miejskiej jest niedopuszczalne - pisze Grzegorz Grondys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!