To była najpewniej chwila nieuwagi ze strony 54-letniego mężczyzny. Być może zakręciło mu się w głowie. Wiadomo, że budowlaniec, który był właścicielem firmy wykonującej zlecenie na roboty dekarskie, wszedł wczoraj rano na dach 4-piętrowego bloku. Do pracy przygotowywali się pracownicy jego firmy. Z ustaleń inspektorów pracy wynika, że szef firmy chodził po dachu bez żadnych zabezpieczeń, nie miał na sobie specjalnych szelek. W pewnej chwili podszedł zbyt blisko krawędzi dachu. Nieoczekiwanie zachwiał się i upadł z 12 metrów na ziemię. Nikt nie zdążył w porę zareagować, a tym bardziej nikt nie zdążył go przytrzymać. Mężczyzna nie przeżył upadku.
Na miejsce od razu wezwano policję. Był inspektor pracy. Przyjechał też prokurator. - To, co się stało, traktujemy jako wypadek przy pracy - mówi Aneta Skupień, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Prokurator wydał decyzję o konieczności przeprowadzenia sekcji zwłok.
Przypomnijmy, że to kolejny tragiczny wypadek w tym roku w Koszalinie, kiedy to na budowie ginie człowiek z powodu upadku z wysokości.
W czerwcu zginął robotnik, który pracował przy rozbudowie budynków dydaktycznych Politechniki Koszalińskiej przy ul. Śniadeckich.
57-letni mężczyzna spadł z drabiny, z zaledwie 2 - 3 metrów wysokości. Niestety, wprost na betonową podłogę. Robotnik zmarł na miejscu.
Na budowie Politechniki Koszalińskiej zginął robotnik [nowe ustalenia, zdjęcia]
Kilka dni później do podobnego wypadku doszło w koszalińskiej strefie ekonomicznej. Tam zginął człowiek zatrudniony przy budowie centrum logistycznego sieci sklepów Biedronka. 53-letni mężczyzna wykonywał prace dekarskie, spadł z dachu. On także poniósł śmierć na miejscu.
Mieszkańcy Koszalina pamiętają także zapewne tragiczne zdarzenie sprzed ponad roku. Wtedy z dachu koszalińskiej siedziby ZUS spadł inspektor nadzoru budowlanego, postać powszechnie znana w Koszalinie. On także nie przeżył. Zmarł w szpitalu.
Czy fachowców z branży budowlanej gubi zbyt duża pewność? - Absolutnie nie można tego w taki sposób podsumowywać. Każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie - zastrzega Bogdan Drzastwa, kierownik koszalińskiego oddziału Inspekcji Pracy.
Dodajmy, że koszalińska Inspekcja Pracy zakończyła wyjaśnianie wypadków, do których doszło przy Politechnice Koszalińskiej, a także w strefie ekonomicznej. - Jeżeli chodzi o zdarzenie przy uczelni, to - według naszych ustaleń - niewłaściwie zorganizowano tam prace na wysokości - mówi Cezariusz Czerkas, z koszalińskiego oddziału Inspekcji Pracy.
- Zabrakło odpowiednich zabezpieczeń. Pracodawca został przez nas ukarany mandatem, w najwyższym możliwym wymiarze - 2 tys. złotych. Natomiast co do zdarzenia w strefie ekonomicznej, choć rozstrzygnięcie nie było jednoznaczne co do przyczyn, to pracodawca również został przez nas ukarany podobnym mandatem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?