Dzwony obecne
Dzwony obecne
Dziś w katedrze w Koszalinie wiszą cztery dzwony, które umieszczono w dzwonnicy w latach 70 i 80. Największy z nich nazywa się Maria i waży 2,6 tony. Drugi, ważący 1,2 tony, nosi imiona świętych Wojciecha i Maksymiliana. Na trzecim widnieją napisy Paweł VI i Jan Paweł II (jego waga to 650 kilogramów). Ostatni dzwon upamiętnia kardynała Ignacego Jeża - nazywa się Ignacy - i waży 560 kilogramów.
Pierwszy dzwon zawisł w katedrze w Koszalinie w 1625 roku, gdy szczecińscy mistrzowie - realizując zamówienie koszalińskich władz miejskich - wykonali dzwon sporych rozmiarów i dużej wagi (ważył 2,5 tony).
Kolejny zawisł w 1701 roku i został do Koszalina przetransportowany z Kołobrzegu. Ten jednak nie przetrwał zbyt długo i skończył swoją karierę w 1765 roku (nie wiadomo dokładnie z jakich przyczyn).
Kolejne dwa dzwony, jakie trafiły do koszalińskiej świątyni, pochodziły z kaplic, których w mieście było kilka i które stopniowo rozbierano. Pierwszy przeniesiono z kaplicy świętego Jerzego (stała na styku obecnych ulic Zwycięstwa i Dworcowej), a drugi z kaplicy świętego Mikołaja. (wybudowano ją na dzisiejszej ulicy Młyńskiej). Oba dzwony w katedrze znalazły się już w XIX wieku - w latach 1755 i 1822. Z kolei prawdziwy olbrzym zawisł w katedralnej dzwonnicy w 1872 roku - ważył on aż 3 tony!
- W przeciwieństwie do dzwonów w katolickich świątyniach te w Koszalinie, w którym w tym czasie mieszkali głównie protestanci, nie miały swoich własnych nazw - mówi Danuta Szewczyk, historyk w koszalińskim Muzeum. - Ich najważniejszy cel był jeden: przypominać ludziom o modlitwie i ważnych chwilach w ich religijnym życiu - dodaje.
Pierwszy koniec katedralnych dzwonów nastąpił w latach I wojny światowej, gdy koszty wojny były coraz większe i brakowało surowców do produkcji broni. Wówczas zdecydowano, że dzwony zostaną przetopione na potrzeby wojska. Zniszczony nie został tylko jeden, ten z dawnej kaplicy świętego Mikołaja.
W 1922 roku dołączyły do niego trzy nowe dzwony, które przetrwały do II wojny światowej. Ale także i ta wojna wymagała ofiar, również wśród dzwonów. Któregoś dnia uroczyście je zdjęto i przewieziona do Hamburga, gdzie trafiły przed specjalną komisję kwalifikacyjną. Ta uznała, że przetopieniu ulegną trzy dzwony z 1922 roku. Ten z kaplicy świętego Mikołaja znowu miał szczęście - ocalał.
- O takim postanowieniu zdecydował zapewne fakt, że ten dzwon przedstawiał dość istotną wartość zabytkową, bo został wykonany w 1529 roku. Drugi argument mógł dotyczyć jego rozmiarów: miał ledwie 39 centymetrów obwodu i 40 centymetrów wysokości. To był bardzo mały dzwon - podkreśla Danuta Szewczyk.
I tylko on przetrwał ze wszystkich starych, katedralnych dzwonów. Po wojnie zawisł w kościele w Oldenburgu, w Dolnej Saksonii, gdzie można go oglądać po dziś dzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?