Do wypadku doszło wieczorem, na drodze dojazdowej do wsi. Łączy ona miejscowość z odległym o 2 km najbliższym przystankiem autobusowym. Sołtys wracał piechotą.
Najechał na niego swoim vw golfem 39-letni Leszek F., także mieszkaniec Wielogłów.
Droga jest w fatalnym stanie. Jest wąska, pełno w niej dziur, nie ma ani chodnika, ani jakiejkolwiek innej drogi dla pieszych, brak oświetlenia. Piesi kluczą między kałużami, samochody też
. - Człowiek, który przejechał sołtysa, kupił auto specjalnie po to, żeby po tej koszmarnej drodze dowozić do przystanku żonę. Nidzie indziej tym wozem nie jeździł - opowiadał nam jeden z mieszkańców wsi.
- Dlatego chyba nawet go nie zarejestrował, ani nie ubezpieczył. Miał go tylko po to, żeby żona nie musiała w ciemnościach chodzić po tych wertepach.
Nasz rozmówca dodał, że o poprawę stanu fatalnej drogi walczył od dawna właśnie sołtys Bronisław K. Zginął na niej jednak, nie doczekawszy realizacji swoich wniosków.
Potwierdza to Zdzisław Kwaśniewski, przewodniczący Rady Gminy w Damnicy. - Alarmował na sesjach, że ta droga jest niebezpieczna i że piesi nie mają którędy chodzić - mówił nam dwa dni po tragedii szef RG.
- Osiągnął tyle, że sprawa chodnika jest już podobno załatwiana. Trwają negocjacje o przekazanie pasa przy drodze z Agencją Własności Rolnych Skarbu Państwa.
Jak dodał przewodniczący, budowy chodnika nie ma jednak wpisanej w budżecie gminy Damnica na 2009 rok. Dlaczego? Kwaśniewski po odpowiedź na to pytanie skierował nas do pani wójt Damnicy.
Ta jednak nie chciała w piatek z nami rozmawiać. Poinformowała, że odpowie na nasze pytania e-mailem w poniedziałek. Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?