Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacerowicze nagminnie wynoszą z lasu młode zwierzaki. To może skończyć się fatalnie...

Joanna Krężelewska
900 złotych tyle kosztuje mleko kozie dla małej sarenki na... zaledwie miesiąc
900 złotych tyle kosztuje mleko kozie dla małej sarenki na... zaledwie miesiąc
To w nim są najszczęśliwsze. Spacerowicze jednak nagminnie wynoszą z lasu młode zwierzaki. To może skończyć się fatalnie...

Pogoda sprzyja spacerom. W regionie pięknych traktów leśnych nie brakuje. A na nich właśnie teraz można spotkać najmłodszych mieszkańców lasu. Młode zwierzęta budzą w nas odruch opiekuńczy, ale, choć wydawać się może, że niesiemy zwierzęciu pomoc, krzywdzimy je. Przyroda rządzi się swoimi prawami, a faktem jest, że zwierzęta zabrane ze swego domu, z naturalnego środowiska, mają trudności, by do niego wrócić.

Niestety, w ciągu ostatnich tygodni do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami trafiło kilku młodych mieszkańców lasu.
- Przywieziono mi małą sarenkę - może tygodniową, którą dzieci przyniosły do domu w niedzielę. Rodzice pozwolili, potraktować leśnego zwierzaka jak zabawkę - alarmuje Bogumiła Tiece, starszy inspektor TOnZ-u. - Przez parę dni cieszono się obecnością zwierzęcia, a najbardziej bawił nieodpowiedzialnych ludzi fakt, że sarenka zaprzyjaźniła się nawet z psem! Przecież to dzikie zwierze, które w przyszłości psów powinno unikać jak ognia!

Sarenka karmiona była mlekiem krowim, co również jest niewłaściwe. Mała sarna, co najmniej do września powinna być karmiona tyko i wyłącznie mlekiem kozim. - Co jest bardzo kosztowne. Litr mleka to 10 zł. Dzienne zapotrzebowanie malutkiej sarenki to 1 - 1,5 l. Większa spożywa już do 3 litrów- wylicza st. inspektor. Zwierzę ma trafić do Pogotowia Leśnego. Transport - 700 km. Trwa zbiórka pieniędzy na pokrycie kosztów.

- Pod żadnym pozorem nie wolno dotykać leśnych zwierzaków, a tym bardziej ich zabierać. Samica sarny na pewno jest w pobliżu i obserwuje swoje młode. Siedząca w trawie mała sarenka, czy mała sówka na ziemi to nie brak dbałości o potomstwo ze strony rodziców, ale wręcz przeciwnie - objaw troski o ich życie - tłumaczy inspektor.

Młode zwierzę nie wydziela intensywnego zapachu, więc nie wyczują go drapieżniki, ma maskujące ubarwienie i mało się porusza, co zapewnia mu ochronę. - Matka obserwuje z bezpiecznej odległości swoje potomstwo, by na wszelki wypadek odciągnąć uwagę drapieżnika - dodaje nasza rozmówczyni.

Sarenka nie jest jedynym "dzikuskiem", który chowa się dziś w mieście. Do TOnZ trafiają też małe ptaki. Młode sowy opuszczają gniazda, nie potrafiąc jeszcze latać. Wychodzą z rodzinnych dziupli i rozchodzą się po okolicy. - Jest to również naturalne zjawisko i mechanizm obronny tych ptaków. Kiedy młode mewy uczą się latać, rodzice krążą nad nimi. Często i one są zabierane. Miałam ostatnio u siebie małą sowę, którą spacerowicze przynieśli do schroniska. Trafił też do mnie młody dzięcioł oraz nieopierzona jeszcze pustułka. Ptaki odwiozłam do Ośrodka Rehabilitacji dla Dziki Zwierząt w Wielbowie - opisuje Bogumiła Tiece. - Czy przeżyją? - Bardzo trudno odchować ptaki, dlatego powrót do natury może niestety stać pod znakiem zapytania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!