Zabierz głos
Zabierz głos
Już od dzisiaj każdy mieszkaniec Koszalina i okolic może wyrazić swoją opinię w sprawie budowy spalarni. W ratuszu rozpoczął działalność punkt konsultacyjny. Będzie przyjmował interesantów w poniedziałki i czwartki w godzinach 9.15 - 15.45.
- Spalarnia? To zupełnie nieszkodliwa inwestycja - przekonywali wczoraj fachowcy, którzy przygotowali kampanię informacyjną o planowanej budowie zakładu spalania odpadów. Wielu nie przekonali - do protestu szykują się mieszkańcy podkoszalińskiego Sianowa.
Spalarnia, która ma powstać w Koszalinie lub Sianowie, będzie obsługiwać byłe województwo koszalińskie. - W regionie mieszkańcy wytwarzają 150 tys. ton odpadów rocznie, z tego mniej więcej połowa nadaje się do spalenia i przetworzenia w energię cieplną - twierdzi Tomasz Uciński, dyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie. Inwestycję w większości sfinansuje Unia Europejska. Koszt jest ogromny - aż 280 milionów złotych! Zakład ma być oddany do użytku do końca 2013 roku.
Lokalizacja nie jest jeszcze przesądzona. Pod uwagę brane są trzy miejsca: Sianów (w pobliżu obecnego składowiska), okolice kotłowni przy ul. Mieszka I w Koszalinie oraz przy ul. Słowiańskiej, także w Koszalinie.
Rozpoczęte wczoraj konsultacje społeczne z mieszkańcami to jeden z warunków realizacji inwestycji. - Unia zaleca, by dostarczyć ludziom jak najwięcej informacji. Jesteśmy od tego, by rozwiać wszelkie wątpliwości - mówi Stanisław Gastol, przedstawiciel konsorcjum nadzorującego projekt.
A wątpliwości jest wiele. Mieszkańcy Sianowa obawiają się, że przed oknami ich domów stanie spalarnia - moloch z kominem, który będzie smrodzić jeszcze bardziej, niż obecnie wysypisko. - Zbieramy już podpisy pod protestem i będziemy w czwartek blokować wjazd na wysypisko - mówił nam wczoraj na gorąco Waldemar Grzela, który stanął na czele samozwańczego komitetu. - Zapraszamy wszystkich. Smród nas wykańcza i truje, a tym bardziej nie chcemy spalarni. - Teraz nie możemy sobie poradzić z przykrymi zapachami - dodaje Danuta Garbarczyk, która mieszka niedaleko wysypiska. - Czasami latem nawet okien nie można otworzyć, tak śmierdzi. A nie wyobrażam sobie, co będzie, jak stanie spalarnia. Do tego samochody ciężarowe ze śmieciami - jeżdżą teraz non stop. Ma być jeszcze gorzej?
Specjaliści starają się tonować nastroje. - Pewnie, że to nie jest ogródek jordanowski, na który każdy spojrzy z przyjemnością. Taki zakład może wywołać niezadowolenie, zwłaszcza mieszkających po sąsiedzku. Ale ta inwestycja nie jest szkodliwa. Sam mieszkałem w Krakowie przez jakiś czas blisko spalarni i nie odczułem jej uciążliwości - mówi Henryk Skowron z Inżynierskiego Biura Konsultingowego.
- Widziałem taki zakład w centrum Sztokholmu - mówi Władysław Grzesik, koszaliński radny. - Stoi w centrum miasta, wokół życie toczy się normalnym trybem. Nie ma smrodu, kłębów dymu. Trzeba uświadomić ludzi, by nie bali się spalarni, bo to naprawdę nic strasznego.
Agnieszka Plich z Federacji Zielonych Gaja ze Szczecina potwierdza: - Oglądałam w Europie podobne instalacje. Są faktycznie bezpieczne dla ludzi. Jeżeli w przypadku Koszalina technologia będzie na poziomie europejskim, to nie ma powodów do obaw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?