Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Kiwanis uczy czytać dotykiem

Joanna Krężelewska [email protected]
Pawełek Więcko, skupiony na poznawaniu liter, podczas piątkowych, pierwszych zajęć nauki alfabetu Braille'a. Chłopiec zdradził nam, że nauka jest bardzo przyjemna. Alfabetu Braille'a uczy się też jego przybrany tato Waldemar Przeor.
Pawełek Więcko, skupiony na poznawaniu liter, podczas piątkowych, pierwszych zajęć nauki alfabetu Braille'a. Chłopiec zdradził nam, że nauka jest bardzo przyjemna. Alfabetu Braille'a uczy się też jego przybrany tato Waldemar Przeor. Fot. Radek Koleśnik
Barierą nie do pokonania dla niewidomych i niedowidzących dzieci z regionu była nauka alfabetu Braille'a. Dzięki koszalinianom i Stowarzyszeniu Kiwanis to się zmieniło.

Trzeba tylko chcieć

Trzeba tylko chcieć

Członkinie Stowarzyszenia Kiwanis powiedziały mi, że nie chcą wyręczać władz, tylko robić swoje i pomagać dzieciom, które tej pomocy bardzo potrzebują. Mam nadzieję, że dziś naszym włodarzom będzie najzwyczajniej w świecie wstyd, bo od października ubiegłego roku, kiedy to na łamach "Głosu" sygnalizowałam potrzebę zorganizowania lekcji Braille'a dla chorych maluchów, nie zrobili nic. Kiedy AZS zdobył Puchar Polski, hojna ręką prezydent wypisał czek na grube tysiące. O czeku dla niewidomych dzieci zapomniał.
Joanna Krężelewska

- Jeśli Pawełek nie nauczy się alfabetu Braille'a, sam sobie w życiu nie poradzi - martwił się Waldemar Przeor, przybrany tata chłopca. 10-letni Paweł Więcko był bohaterem jednej z naszych publikacji. Choruje na wrodzoną jaskrę, ma oczopląs i zanik tęczówek.

Dzieci z podobnymi problemami jest więcej. Pod opieką koszalińskiego koła Polskiego Związku Niewidomych jest ich 22. W październiku ubiegłego roku zapytaliśmy w koszalińskim Urzędzie Miejskim, czy włodarze mogą zorganizować i sfinansować kurs dla potrzebujących maluchów. Wtedy rzecznik prasowy ratusza odpowiedział nam, że będzie to "przedmiotem szybkiej analizy". Analizowanie najwyraźniej wciąż trwa, bo sprawy w swoje ręce wzięły członkinie Stowarzyszenia Kiwanis International Klub Koszalin.

- Stowarzyszenie ufundowało 30-godzinny kurs nauki zasad pisma punktowego dla dziesięciu dzieci z regionu i ich opiekunów - poinformowała nas Teresa Siwkowska, prezes koszalińskiego koła PZN.
- To dla nas wielka radość - mówił nam w piątek podczas pierwszych zajęć Waldemar Przeor. - Przed synkiem otwiera się przyszłość. Będzie mógł nawet sobie bajkę przeczytać...

Szkolenie udało się sfinansować dzięki wielkim sercom koszalinian, którzy kupili bilety na koncerty włoskiego tenora Francesco Malapeny w listopadzie ubiegłego roku. Imprezę zorganizował właśnie Klub Kiwanis, a "Głos" objął nad nią patronat.

- Dzięki koncertom zebrałyśmy 20 tysięcy złotych, a sześć tysięcy dodatkowo na balu charytatywnym - wylicza Teresa Żurowska z zarządu Kiwanis. - Za pieniądze, które hojnie wyłożyli koszalinianie i mieszkańcy regionu, kupiłyśmy niedowidzącym dzieciom okulary, pomoce naukowe, podręczniki oraz ksero z powiększalnikiem, które stanęło w siedzibie PZN.

To nie wszystko. Jedna podopieczna związku wyjechała na obóz rehabilitacyjny, a 60 chorych maluchów wzięło udział w zorganizowanej specjalnie dla nich zabawie choinkowej.
- Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy okazali serca. To dla dzieci ogromna pomoc. Zasad pisma znakowego uczą się wraz z opiekunami, dzięki czemu będą mogły uczyć się też w domu - nie kryła radości Teresa Siwkowska, prezes koszalińskiego koła PZN.

Próbowaliśmy dowiedzieć się w ratuszu, dlaczego urzędnicy do tej pory sami nie zorganizowali podobnych zajęć. - Dyrektor szkoły w sprawozdaniu musi wskazać nam potrzebę prowadzenia zajęć dodatkowych dla dzieci, a my przekazujemy na to pieniądze - tłumaczy Krzysztof Stobiecki, dyrektor wydziału oświaty w koszalińskim Urzędzie Miejskim. Czy to oznacza, że są publiczne pieniądze na naukę alfabetu Braille'a? - Mogą być przyznane, jeśli dziecko ma orzeczenie lekarskie, a dyrektor wskaże zapotrzebowanie. Jednak często jest tak, że potrzeba różnego rodzaju dodatkowych zajęć, a nauka alfabetu jest tylko jednym z nich.

Po szczegóły dyrektor odesłał nas do Anny Gindy, pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych w ratuszu. Tu dowiedzieliśmy się, że pieniądze "teoretycznie są, ale praktycznie zajęcia się nie odbywają".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!