Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecinek: maltretowali małego chłopca. Zarzuty dla rodziców

(r)
Policjanci doprowadzają do szczecineckiej prokuratury podejrzanych w kapturach naciągniętych na głowy.
Policjanci doprowadzają do szczecineckiej prokuratury podejrzanych w kapturach naciągniętych na głowy. Fot. Rajmund Wełnic
Zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad niespełna 10-miesięcznym Andrzejkiem usłyszał 30-letni mieszkaniec Szczecinka. Matka malca odpowie za znęcanie się nad nim.

O tej bulwersującej sprawie informowaliśmy we wtorek, gdy policjanci zatrzymali 30-letniego mężczyznę i jego 26-letnią konkubinę - podejrzanych o pobicie ich 10-miesięcznego dziecka.

Czytaj o sprawie: Koszalin: Pobite dziecko pod obserwacją lekarzy

Sprawa wyszła na jaw, gdy kurator opiekujący się rodziną zauważył liczne siniaki mogące być efektem bicia małego Andrzejka. Kazał matce zgłosić się do lekarza rodzinnego, aby ten zbadał dziecko. Lekarz stwierdził zespół dziecka maltretowanego, skierował dziecko na badania do szpitala.

Matka chłopca słysząc rozmowę medyka z kuratorem nakazującym zatrzymanie dziecka, uciekła zabierając syna. Po kilku godzinach trafili jednak z powrotem do szczecineckiego szpitala, skąd chłopczyk został karetką odesłany na oddział dziecięcy szpitala w Koszalinie. Tam zatrzymano matkę, a po kilku godzinach w Szczecinku także jej partnera.

W środę prokuratorzy oficjalnie postawili im zarzuty - Damian R. jest podejrzany o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem (przy aresztowaniu znaleziono przy nim także jeden pocisk), a Anna B. o znęcanie się nad maleństwem. Prokurator wobec mężczyzny wystąpił o trzymiesięczny areszt i policyjny dozór dla kobiety, która jest w ciąży. - Wydałem także matce zakaz kontaktów z dzieckiem - mówi Jerzy Sajchta, zastępca prokuratora rejonowego.

Rodzinna sytuacja podejrzanych jest wielce zagmatwana. Para utrzymująca się z renty socjalnej ma już jedno dziecko, które przed kilkoma laty umieszczono w rodzinie zastępczej. W międzyczasie Damian R. trafił do więzienia. Wtedy Anna B. związała się z innym mężczyzną i zaszła z nim w ciążę. Po wyjściu Damiana R. na wolność Anna B. wróciła do swojego konkubenta, a biologiczny ojciec Andrzejka popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg.

Damian R. uznał dziecko za swoje. - Mimo to z upływem czasu narastał w nim gniew, któremu dawał wyraz po pijanemu bijąc dziecko i uderzając je otwartą dłonią w głowę - mówi J. Sajchta. - Matka także bywała agresywna, rzucała synkiem o łóżko. Maltretowanie dziecka miało trwać od stycznia.

- Podejrzany częściowo przyznał się do użycia przemocy, matka nie przyznaje się do winy - mówi prokurator J. Sajchta. Na razie Andrzejek pozostanie w koszalińskim szpitalu, o jego dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!