Piątkowa sesja Rady Powiatu Szczecinek miała być nudnym sprawozdaniem z działalności poszczególnych placówek oświatowo-wychowawczych, a zamieniła się w gorącą polemikę. Zaczęło się od przedstawienia dokonań Academii Nautica, czyli placówki kształcenia wodniackiego, którą na zlecenie powiatu prowadzi SzLOT. Dostał na to w zeszłym roku 338 tys. zł. Piotr Misztak długo pokazywał na wykresach, ile dzieci i młodzieży korzysta z zajęć AN, co zrobili i jakie mają plany. Miło przestało być, gdy do pytań przeszli radni opozycji.
- Na telefony komórkowe wydaliście w zeszłym roku prawie 12 tys. zł, czyli średnio tysiąc zł miesięcznie - łapał się za głowę Grzegorz Poczobut z SLD, który porównał SzLOT do matrioszki, która dubluje swoją aktywność z klubami sportowymi, czy innymi instytucjami z miasta. - Ja w swojej firmie mam 6 telefonów, dużo dzwonimy, a nigdy łączny rachunek nie przekroczył tysiąca zł.
Okazało się, że SzLOT do niedawna miał 11 telefonów komórkowych! - Teraz są już tylko 4, przechodzimy też do innej sieci - P. Misztak tłumaczył się, że starą umowę zawarł na 2 lata jego poprzednik. Dodawał też, że SzLOT cały czas stara się ocieplić i poprawić swój nadwerężony wizerunek. Chodzi zapewne o spory prawne z wykonawcą pomostu, a przede wszystkim głośnie zatrzymanie Bogusława S., byłego szefa SzLOT-u - jego proces o nadużycia finansowe niebawem się rozpocznie.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak sprawa mizernego udziału w Academii Nautica dzieci spoza Szczecinka - np. na 148 uczestników letnich zajęć tylko 10 to mieszkańcy innych gmin powiatu. W zimie tej relacje są jeszcze bardziej niekorzystne dla zamiejscowych. - Na SzLOT i Samorządową Agencję Promocji i Kultury dajemy łącznie około miliona zł - radna współrządzącej powiatem PO Weronika Korenicka z Białego Boru wprost domagała się do zmiany proporcji udziału dzieci z miasta i spoza niego. Ba, powiedziała nawet, że następne władze powiatu to zmienią. - Nie jesteśmy od macochy - zakończyła bojowo.
Starosta Krzysztof Lis, sam mieszkaniec Barwic, wyraźnie zirytowany bronił się: - A dzieci ze Szczecinka, czy to nie mieszkańcy powiatu? - przypominał, że połowa ludności powiatu mieszka w tym mieście. Tłumaczył, że baza wodniacka powiatu znajduje się nad szczecineckim jeziorem i są kłopoty logistyczne z dojazdem dzieci z terenu. Jest także opór gmin, które obawiają się, że SzLOT "podbierze" im uczestników zajęć w miejscowych ośrodkach kultury.
Na dodatek w czasach, gdy powiat prowadził Powiatowy Ośrodek Sportów Wodnych (dziś to baza SzLOT) i Młodzieżowy Dom Kultury (przekształcony i połączony potem ze Szczecineckim Ośrodkiem Kultury w SAPiK) dzieci spoza Szczecinka nie było wcale na zajęciach pozalekcyjnych więcej.
- Pieniądze na te zajęcia dostajemy w subwencji oświatowej na wszystkie dzieci i młodzież w powiecie - mówił starosta. - Są powiaty, które takich zajęć w ogóle nie prowadzą. Możemy i my przekazywać te pieniądze to gmin, ale czy nie lepiej jakąś działalność edukacyjną prowadzić?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?