Zaalarmował nas, że po naszej publikacji, jest problem z miejscem dla miłośników kąpieli za złotówkę.
Przypomnijmy, przekonaliśmy ratuszowych urzędników, że z basenu za złotówkę powinny też w ferie korzystać przedszkolaki, a nie tylko uczniowie (rodzice maluchów interweniowali w redakcji). Tyle, że na basen bez opiekunów nie mogą wejść dzieci poniżej 7. roku życia. Co za tym idzie: gdy na basen wchodzi przedszkolak, wówczas razem z nim wchodzi też rodzic, czy opiekun - to zrozumiałe, że dorosły chce mieć malucha na oku.
- Zresztą nawet przepisy na to nie pozwalają, by do kąpieli dopuścić małe dziecko bez opieki - przyznaje Sylwester Gawroński. - Tylko, że to skutkuje tym, że dorośli zajmują miejsce dzieciom. A na basen możemy wpuścić jednocześnie 80 osób, nie więcej. W efekcie na wejście musi teraz czekać grupa kilku, a nawet więcej uczniów. W piątek rano czekało np. 30 dzieci. I jest problem. Dzieci muszą czekać, hałasują w poczekalni...
W poniedziałek rano, w ślad za sygnałem od wiceprezesa, byliśmy na koszalińskim basenie. Na miejscu okazało się, że mimo tłoku, wszystkim udało się wejść. Co więcej: nikt z pracowników nie bronił wejść dorosłym ze swoimi pociechami (dorośli płacili oczywiście za wstęp, jak za normalny bilet), nikt też nie bronił wchodzić przedszkolakom. No i brawo! Nie było też problemu z miejscami. A nawet gdyby był... Nikogo nie powinno to dziwić, zwłaszcza, że dzieciaki mają teraz wolne. A szefowie ZOS powinni tylko zacierać ręce, bo tłok na basenie oznacza, że działalność ZOS jest w mieście niezbędna. Konflikty z nerwowymi klientami, którzy czekają w kolejce? Wystarczy grzecznie przeprosić, a przy tym zastanowić się, czy na czas ferii nie udostępnić oczekującym dzieciakom wolnego pomieszczenia, gdzie mogłyby się czymś zająć, choćby grą w warcaby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?