MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trasa do Parsęcka. Auto w smole, winnych nie ma

(r)
Tak wygląda samochód pani Weroniki po przejechaniu obok remontowanego odcinka drogi.
Tak wygląda samochód pani Weroniki po przejechaniu obok remontowanego odcinka drogi. Rajmund Wełnic
Po przejechaniu odcinka remontowanej drogi z Parsęcka do Szczecinka samochód pani Weroniki jest cały upstrzony smołą. Firma wykonująca roboty nie pali się do zapłacenia za naprawę, zarządca drogi obiecał pomóc.

O interwencję poprosiła nas pani Weronika (nazwisko do wiadomości redakcji) z podszczecineckiego Radacza. - W środę, 5 czerwca, jechałam z Radacza do Szczecinka - mówi.

- Drogowcy tego dnia remontowali odcinek drogi wojewódzkiej między osiedlem Parsęcko a Szczecinkiem. Wyłączona była jedna część jezdni, ruch sterowany sygnalizacją świetlna odbywał się wahadłowo. Nasza Czytelniczka stanęła przed sygnalizatorem i czekała na zielone światło.

- Obok znajdowały się znaki "roboty drogowe" i ograniczenie prędkości do 40 km/h - opowiada. - W końcu mogliśmy ruszyć, jechałam nie więcej niż 20-30 km/h, szybciej się zresztą nie dało z uwagi na stan nawierzchni. Z lewej strony pani Weronika mijała robotników drogowych i maszyny pracujące na wyłączonej z ruchu części szosy. - Wyglądało to jakby frezowali asfalt, ale też widziałam, że lali na nawierzchnię płynny asfalt łatając dziury - mówi.

Nie zwróciła na to specjalnej uwagi. Do czasu aż dojechała na miejsce, stanęła na parkingu, wyszła ze swojego mitsubishi colta i oniemiała. - Cała lewa strona samochody była upstrzona smołą - mówi pani Weronika. - W czarnej emalii był drzwi, błotniki, lampy, zderzak, felgi. Właścicielka auta próbowała zmyć smołę, ale było jej tak dużo, i tak głęboko wżarła się w lakier, że dała sobie spokój. Auto wymaga poważnych zabiegów czyszczących, a możliwe, że i lakierowania.

- Zawiadomiłam o zdarzeniu policję, wykonałam zdjęcia i skontaktowałam się z właścicielem drogi, czyli Zachodniopomorskim Zarządem Dróg Wojewódzkich - pani Weronika nie miała bowiem wątpliwości, że samochód "pomalowano" przy okazji przejazdu koło remontowanej drogi. Najpierw były problemy z ustaleniem, jaka firma konkretnie tego dnia pracowała na trasie nr 172. W końcu okazało się, że drogowcy byli ponoć ze Stargardu Szczecińskiego.

- Zadzwoniłam do nich, kazali przesłać faksem i mailem całą dokumentację, aby likwidator szkód mógł je wycenić do wypłaty odszkodowania - mówi nasza rozmówczyni. - Tak zrobiłam, ale po kilku dniach milczenia skontaktowałam się ponownie, a pani zaczęła twierdzić, że żadnego faksu nie dostała, nie ma też dostępu do internetu i w ogóle nie dostała mojego zawiadomienia. Wysłała więc pismo pocztą za potwierdzeniem odbioru.

Właścicielka samochodu jest jednak poważnie zaniepokojona, czy ktokolwiek w tej sytuacji przyzna się do odpowiedzialności i za szkody zapłaci. A smoła z każdym dniem coraz bardziej wżera się w karoserię. - Próbowałam to zmyć, ale po smole zostają białe plamy, zresztą dlaczego to ja mam się tym martwić? - denerwuje się pani Weronika.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Sebastiana Terleckiego z ZZDW, który sprawę pilotuje. On także ze zdziwieniem przyjął postawę firmy, która wykonywała roboty. - Z tego co wiem zmienili stanowisko, dziwne jest dla mnie, że firma się nie poczuwa do odpowiedzialności - mówi. - W tej sytuacji sprawę weźmiemy w swoje ręce i uruchomimy odpowiednią procedurę. Proszę nam przesłać oficjalne pismo, my postaramy się ustalić kto i kiedy roboty wykonywał, a następnie zwrócimy się do wykonawcy o naprawienie szkód. Nie powinno z tym być problemu, każdy wykonawca robót na naszych drogach musi być ubezpieczony na podobne okoliczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!