MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Truskawki w szkocką kratę

(mas)
Zbieranie truskawek to mozolna robota. Nic dziwnego, że zatrudnieni przy zbiorach chcieliby przyzwoicie zarobić.
Zbieranie truskawek to mozolna robota. Nic dziwnego, że zatrudnieni przy zbiorach chcieliby przyzwoicie zarobić. Radek Brzostek
- Nasze dzieci ciężko pracowały i niewiele z tego miały - pomstują rodzice. - Więcej wyjazdów nie będzie, choćby mnie na kolanach prosili - zarzeka się wójt Postomina Zbigniew Galek. Chodzi o pobyt grupy młodzieży w Szkocji. Młodzi pojechali w wakacje zarabiać przy zbiorze truskawek.

Do naszej redakcji dotarł anonimowy list. Autorzy nie przebierają w zarzutach. Piszą, że dzieci pracowały w skandalicznych warunkach, że opiekunki nadużywały alkoholu, że praca była ciężka i wielogodzinna, a jedzenia i picia za mało. A winą za wszystko obwiniają wójta i zarzucają mu wręcz popełnienie przestępstwa, że "zgarnął część pieniędzy zarobionych przez dzieci".
- Te zarzuty to szczyt chamstwa! Ja wziąłem jakieś pieniądze?! No wiecie co - denerwuje się wójt. - Człowiek chciał pomóc w zorganizowaniu wyjazdu, żeby sobie dzieciaki zarobiły, a tu takie brednie ktoś opowiada! Jak ktoś myślał, że pojedzie na wczasy i będzie odpoczywał, to się pomylił.
Gmina Postomino zorganizowała wyjazd do Szkocji po raz drugi, na tę samą plantację truskawek, co w zeszłym roku. Ponad 40 osób (w wieku 16 - 18 lat) pojechało na początku lipca na dwa miesiące, wrócili po miesiącu, bo mieli dosyć.
- Rok temu syn sąsiada był i wrócił bardzo zadowolony - opowiada ojciec jednego z uczestników tegorocznego wyjazdu (nazwisko do wiad. red.). - Przywiózł wtedy dwa albo trzy tysiące funtów za dwa miesiące pracy, no i namawiał, żeby teraz jechać, bo warto. No to moja córka pojechała. Przywiozła niecałe 200 funtów.
Rodzice pomstują, że drastycznie zmieniły się zasady pracy. - Bo w ubiegłym roku było płacone za godziny, teraz na akord - mówią. - No i opiekunka, czyli żona właściciela plantacji była wredna, wyzywała, goniła do roboty, kazała w największe upały pracować i mówiła, żeby się zamknąć, bo inaczej to w workach do Polski dzieciaki wrócą. Jak córka zadzwoniła i to opowiedziała, to aż mną zatrzęsło. Ten cały wyjazd to jeden wielki kant.
- Teraz prawdy to już nikt nie dojdzie - komentuje wójt. - Wiem, że zaczęło się od pyskówki między młodzieżą a opiekunką. Pijaństwo wśród opiekunek z naszej gminy? Nie wierzę. Ja słyszałem co innego, że to młodzież piła. A co do płacenia, to na początku było za godziny. Ale jak Szkot zobaczył, że pracownicy są mało wydajni, to wprowadził akord i jakoś się mu nie dziwię. Jedno jest pewne - więcej żadnych wyjazdów nie będę organizował. To efekt kampanii przed wyborami i tyle. Stąd ataki pod moim adresem - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński