- My nie walczymy, jak to próbuje wszystkim wmówić minister edukacji, tylko o podwyżki dla siebie. My chcemy, by więcej pieniędzy otrzymywała cała polska oświata - mówi Małgorzata Chyła, szefowa oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Koszalinie.
Tuż po rozpoczęciu roku szkolnego konflikt na linii ZNP - ministerstwo edukacji przybrał na sile. Prezydium Zarządu Głównego ZNP podjęło uchwałę dotyczącą kontynuowania ogólnopolskiej akcji protestacyjnej i dalszych działań dotyczących wszczęcia sporu zbiorowego.
- Jest to na obecnym etapie spór polityczny, bo zgodnie z naszym ułomnym prawem musielibyśmy wejść w spór z dyrektorami poszczególnych szkół, a przecież wiadomo kto jest prawdziwym adresatem naszych postulatów - dodaje Małgorzata Chyła. - Od kilku miesięcy próbujemy się w tej kwestii dogadać.
Odpowiedź Joanny Kluzik -Rostkowskiej, szefowej MEN na żądania ZNP można sprowadzić do stwierdzenia: " Nie mamy pieniędzy. A jak nie mamy, to nie damy".
ZNP żąda m.in. uregulowania odrębną ustawą zasad pracy nauczycieli i zwiększenia procentowego udziału PKB przeznaczanego na oświatę. Chce podwyższenia o 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli i zahamowania prowadzącego do pogorszenia warunków pracy przekazywania przez samorządy szkół i placówek oświatowych fundacjom i stowarzyszeniom.
Dlatego Małgorzata Chyła nie ukrywa, że denerwuje ją i innych związkowców sprowadzanie protestu do nauczycielskich pensji. - My walczymy o to, by w polskiej szkole nauczyciel był godnie wynagradzany, ale też o to, by uczeń miał zapewnioną opiekę psychologa, pedagoga i logopedy. By w szkole był dentysta i pielęgniarka, a dzieci mogły jeść zdrowe, gotowane na miejscu posiłki - mówi.
ZNP podnosi jeszcze jeden ważny aspekt. - Polscy uczniowie z roku na rok osiągają coraz lepsze wyniki. I na plecach dyrektorów szkół i ciężko pracujących nauczycieli stwarza się wrażenie, że polska oświata bardzo dobrze funkcjonuje.A to nie jest prawda. Boli ciągłe dyskredytowanie nas przez minister, stwarzanie wrażenia, że ona dba o dzieci, a my tylko o własne kieszenie - dodaje Małgorzata Chyła. ZNP prowadzić teraz będzie akcję informacyjna, by ze swoimi postulatami, a także ich uzasadniemiem tafić do wszystkich Polaków.
Zarobki nauczycieli
To temat, który budzi wiele emocji. Z danych MEN wynika, że w 2014 roku stażysta z wykształceniem wyższym zarabiał co najmniej 2265 zł brutto (minimalne wynagrodzenie zasadnicze brutto). Kontraktowy - 2331 zł, mianowany 2647 zł, dyplomowany 3109 zł. Te kwoty nie zmieniły się od września 2012 roku. Do nich dochodzą jednak dodatki - różne w różnych gminach. Biorąc je pod uwagę wychodzi, że nauczyciel na najwyższym stopniu awansu, czyli tzw. nauczyciel dyplomowany, zarabia średnio ponad 5 tys. zł brutto.
Jak wynika z opracowania firmy Sedlak&Sedlak, średnie zarobki w polskich szkołach publicznych w zeszłym roku wyniosły średnio 4233 zł brutto, a w prywatnych placówkach 3152 zł. Pensji nauczycieli w szkołach niepublicznych nie określa ustawa, a jedynie pracodawca ( i nie przysługuje im trzynastka).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?