Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzby przy ulicy Rybackiej w Szczecinku nie do ruszenia. Przez robaka

Rajmund Wełnic
Tak wyglądają niektóre wierzby z ulicy Rybackiej.
Tak wyglądają niektóre wierzby z ulicy Rybackiej. Rajmund Wełnic
Przez niewielkiego robaczka nie można wyciąć wiekowych wierzb rosnących wzdłuż ulicy Rybackiej w Szczecinku. Ratusz nie ustępuje.

Ma niewiele ponad 3 centymetry i brunatny, połyskujący pancerzyk. I chroni go prawo, jako gatunek zagrożony wyginięciem. Pachnica dębowa. Ten niewielki owad upodobał sobie stare wierzby ze szczecineckiej ulicy Rybackiej (droga nad jezioro Wielimie). Pech chciał, że akurat te drzewa chciałby także wyciąć Wojciech Smolarski, szef referatu ochrony środowiska w ratuszu. - Są fatalnym stanie, spróchniałe i zaatakowane przez grzyby - mówi. - Są w tak złej kondycji, że nie ma najmniejszego sensu prowadzić tu zabiegów pielęgnacyjnych i cięć sanitarnych. Pachnicy to akurat pasuje, bo stare, wydrążone i spróchniałe pnie to ich ulubione siedlisko. Ba, nie mogą bez niego żyć.

W obronie chrząszczy stanęła więc Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która - przynajmniej na razie - na wycinkę nie pozwala. Wniosek ratusza o usunięcie 44 drzew zgodę szczecineckiego starostwa już ma. Sęk w tym, że później na ulicy Rybackiej pojawili się przedstawiciele RDOŚ. W czterech wierzbach znaleźli pachnicę dębową, uznali także, że część wierzb jest w niezłym stanie. Zgody na wycinkę więc nie dali. - Owad występuje tylko w czterech drzewach, ale nie możemy ruszyć żadnej wierzby - dziwi się nieco Wojciech Smolarski, który już złożył zażalenie na decyzję RDOŚ i czeka na jego rozpatrzenie. - Postaram się przekonać urzędników, że siedliska pachnicy dębowej ocaleją, bo pozostawiamy wycięte drzewa do naturalnego wypróchnienia - kierownik referatu ma nadzieję, że do skłoni RDOŚ do zmiany stanowiska. W miejsce starych wierzb - z uwagi na to, że Rybacka to teren podmokły - planuje się nasadzenie nowych wierzb.

Przypomnijmy, że to kolejne starcie szczecineckich samorządowców z RDOŚ. Jak już informowaliśmy, instytucja ta nie pozwoliła na wycinkę połowy z kilkudziesięciu klonów z ulicy Kościuszki. Znaleziono bowiem na nich objęte ochroną gatunkową mchy i porosty. Drzewa są jednak w dramatycznie złym stanie, w każdej chwili mogą paść na ulicę całe pnie lub konary. Tak, jak w marcu, gdy bez większego wiatru na chodnik runął spróchniały pień klony rosnącego koło Szkoły Podstawowej nr 4. Nikt cudem nie ucierpiał, ale władze miasta i zarządca drogi jeszcze raz wystąpili o zgodę na wycinkę. Wydajemy zgodę na zniszczenie siedlisk chronionych, którą trzeba uzyskać przed złożeniem wniosku o wycinkę - mówi Agata Suchta, rzeczniczka RDOŚ. - Aktualnie wniosek jest u nas rozpatrywany i dopiero, gdy uzyskają nasze zezwolenie na zniszczenie siedlisk będą mogli wystąpić o uzgodnienie decyzji na wycinkę drzew.

Z naszych informacji wynika, że zgoda na porządki wzdłuż ulicy Kościuszki tym razem będzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!