Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał walkę z rakiem, teraz jedzie rowerem przez Australię

Rafał Nagórski [email protected]
Uczestnicy wyprawy musieli przedzierać się przez pustoszone przez pożary tereny.
Uczestnicy wyprawy musieli przedzierać się przez pustoszone przez pożary tereny. All for planet
Joachim Czerniak, który wygrał walkę z rakiem, a latem przygotowywał się w naszym regionie do wielkiej rowerowej wyprawy, przysłał nam pierwsze zdjęcia z Australii.

Joachim Czerniak i towarzyszące mu osoby pokonali w Australii już ponad 2,5 tysiąca kilometrów na rowerach. Ta wyprawa jest dla chłopaka formą rehabilitacji i dowodem na ostateczne rozprawienie się z rakiem. Bo choć zdaniem lekarzy miał do końca życia jeździć na wózku inwalidzkim, teraz o własnych siłach przemierza odległy kontynent.

Ekspedycja wystartowała na początku października. Joachim, jego ojciec Robert, rehabilitantka Ewelina i wolontariusz Bartek chcą przejechać w sumie ponad 10 000 kilometrów. Wystartowali z Darwin na północy Australii i w tej chwili zmierzają w kierunku wschodniego wybrzeża. Nie bez problemów, bo przez dłuższy czas mieli kłopoty z rowerami. Przebite opony były dla nich codziennością. Musieli też zmodyfikować wcześniej zaplanowaną trasę ze względu na konieczność dostępu do wody pitnej. Ale dzięki determinacji, a także pomocy życzliwych Australijczyków spotykanych na trasie, kontynuują tą niezwykłą pogoń za zdrowiem. Ich codzienne relacje z podróży, dziesiątki zdjęć i filmy można obejrzeć na stronie: www.joachim.allforplanet.pl

Na tej stronie Internauci pozostawiają też pozdrowienia i wyrazy wsparcia dla Joachima. Ich lektura pokazuje, jak wiele osób śledzi wyprawę Joachima i czerpie z niej inspirację do walki z chorobą. Swoją lub kogoś z bliskich osób. "Joachim, BRAWO!!!!! Moja Mama jest po operacji glejaka i po radioterapii, ma niedowład lewej połowy ciała. Siostra ze szwagrem zakupili Jej rowerek rehabilitacyjny. Mama codziennie na nim pedałuje i mówi, że Cię goni, tylko widoki nie takie ładne jak u Was (Joanna". - to tylko jeden z przykładowych wpisów.

Wyprawa potrwa do końca marca przyszłego roku, bo ze względu na kondycję Joachima potrzebne są przerwy i czas na regenerację sił. Dziennie pokonują średnio 80 kilometrów, choć zdarzały się już dni, że ich liczniki pokazywały blisko 130 kilometrów. Ekipie nie towarzyszy samochód techniczny, dlatego cały bagaż wiozą w sakwach i na przyczepce rowerowej. Łącznie ponad 200 kilogramów sprzętu i zapasów spożywczych.

Organizację wyprawy umożliwiła Fundacja Allegro All For Planet. Wspiera ją także Inicjatywa Policzmy się z Rakiem (www.policzmysie.pl). Patronat medialny objęły "Polska na rowery", magazyn Rowertour , National Geographic i Bumerang Polski.

Joachim o swojej chorobie

Kiedy na początku sierpnia 2009 zdiagnozowano, że jestem chory na nowotwór mózgu (guz szyszynki), w jednej chwili zawalił się mój cały dotychczasowy świat - Joachim Czerniak pisał na swoim blogu. Nie dość, że przytrafił mi się nowotwór, to jeszcze nietypowy. Bowiem był on zlokalizowany w bardzo trudnym do operowania miejscu, czyli tuż pod oczami. Cudem znalazłem miejsce w szpitalu w Sosnowcu. Rozpoczęły się badania, obserwacja i podawanie sterydów, od których puchłem jak bania. Z początku myślałem, że w tydzień po operacji wrócę do domu. AleNa moje nieszczęście lekarze gremialnie orzekli, że podczas operacji doszło do niedokrwienia w rdzeniu kręgowym. Z tego powodu utraciłem zupełnie władzę w nogach i leżałem sparaliżowany jak przysłowiowa kłoda. Było wysoce prawdopodobne, że już nigdy więcej nie będę chodził - opowiada. Pod koniec piątej doby, licząc od operacji, drgnęła mu jedna stopa. - Minimalny ruch sprawił, że nadzieja wstąpiła w Nasze serca. Nasze, bo cały czas był przy mnie mój Tata. Codziennie przychodził do szpitala na 14 godzin - relacjonuje.

Ćwiczyliśmy nie tylko nogi, ale też i ręce, które w pewnym stopniu miały mi zastąpić siłę nóg. Motywował mnie do ciężkiej pracy i mówił, że kiedyś wszystko będzie OK. Żelazna dyscyplina jaką mi narzucił przynosiła efekt. Joachim nie tylko podniósł się z łóżka, ale wrócił do aktywności.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!