Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wynik gorszy niż gra

(jak)
Tomasz Mrożek wraca do formy. W sobotę trafił cztery razy za 3 pkt.
Tomasz Mrożek wraca do formy. W sobotę trafił cztery razy za 3 pkt. Wojciech Kukliński
Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg rozegrali w sobotę w Starogardzie Gdańskim swój najlepszy mecz w tym sezonie. Cóż jednak z tego, jeżeli po raz piąty z rzędu zeszli z parkietu pokonani. Po raz kolejny zespół trenera Mariusza Karola miał problemy z koncentracją w końcówce meczu i w dogrywce.

Kołobrzeżanie wyszli na parkiet mocno zdeterminowani, by wreszcie przerwać fatalną passę. Od pierwszych minut zagrali niezwykle agresywnie w obronie, szczególnie przeciwko rozgrywającemu gospodarzy, Gregowi Harringtonowi, wymuszając na nim aż 8 strat. Trener
Polpharmy, Tomasz Jankowski, miał spory ból głowy. Przed meczem groźnej kontuzji doznał Whitney Robinson i wiadomo było, że na obwodzie "farmaceuci" będą mieli problem z rotacją zawodników.
Po obiecujących pierwszych minutach (4:0, 6:2), w których taktyka odcinania Harringtona dawała dobre rezultaty, kołobrzeżanie pozwolili zdominować się atletycznie grającemu skrzydłowemu Okaforowi. Nigeryjczyk zdobył w tym fragmencie meczu 7 pkt, ustalając akcją 2+1 wynik po 10 minutach na 20:12. Goście nie grali źle, ale nie zdobywali punktów z powodu niedokładności w ataku. Od początku 2. kwarty Kotwica zagrała jeszcze mocniej w obronie, a w przodzie ciężar gry wziął na siebie Hughes. Taka taktyka dała rezultaty, bo po serii 8-0 w 14. min na tablicy pojawił się remis, a za chwilę Kotwica wróciła na prowadzenie. W 18. min pierwszą w meczu trójkę trafił Sebastian Machowski i przewaga gości sięgnęła 6 pkt (31:25). Wtedy jednak fantastycznie zagrał środkowy Polpharmy Ercegović, zdobywając 6 pkt w serii 9-0.
Najmniej ciekawa była 3. kwarta. Może poza 26. min, gdy trener Karol posłał na parkiet… 5 obcokrajowców. Kotwica została za to ukarana - jako pierwszy zespół w DBE - przewinieniem technicznym. Harrington osobiste, a po wznowieniu gry z boku na 49:38 podwyższył Ercegović. Na szczęście ta niecodzienna sytuacja nie załamała kołobrzeżan. Od początku 4. kwarty zagrali wręcz koncertowo. Z dystansu trafiali Machowski, Avlijas i imponujący również w obronie Mrożek. Przebudził się też Bigus, któremu było o tyle łatwiej, że za faule spadł Okafor. Na 27 s przed końcem Bigus trafił jednego osobistego na 78:75. Trener Jankowski wziął wtedy czas i rozpisał 3-punktową akcję na Zakrzewskiego, którą jego podopieczni perfekcyjnie wykonali. Szanse na przesądzenie wyniku miał jeszcze Avlijas, ale jej nie wykorzystał.
Podobnie jak przed tygodniem Kotwica musiała szukać szansy na wygraną w dogrywce i ponownie jej nie znalazła. Za to Harrington znalazł w końcu sposób na pilnujących obrońców i w dodatkowym czasie zdobył 8 ze swoich 14 pkt. Na 15 s przed końcem dogrywki czwarta trójka Mrożka dała jeszcze cień nadziei (92:93), ale odebrały ją osobiste Harringtona i Zakrzewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!