Żak Koszalin pokonał wicelidera I ligi koszykarzy [ZDJĘCIA]

- Jeżeli tak zagramy z Astorią to przegramy różnicą 40 punktów i wszyscy kibice się od nas odwrócą - powiedział po sobotnim meczu z zespołem z Krakowa trener Żaka, Rafał Knap. Jego podopieczni ulegli w fatalnym stylu broniącemu się przed spadkiem AZS AGH. W środę nie mógł już mieć pretensji do swoich podopiecznych o brak determinacji i charakteru. Chociaż koszykarze Żaka mieli przez trzy kwarty meczu z Astorią problemy ze skutecznością, to w czwartej rozbili rywala 28:14 i zgarnęli komplet punktów.

Początek meczu 20. kolejki nie mógł napawać optymizmem. Żak miał problemy ze skutecznością (35 proc. z gry, 1/10 za 3 pkt) i znów popełniał sporo strat. W pierwszych dwóch kwartach aż 10, tylko o 2 mniej niż w tym samym fragmencie meczu z AZS AGH. Na szczęście nie brakowało zaangażowania w defensywie, a ponadto faworyt z Bydgoszczy również nie grzeszył skutecznością i nie zdołał do dużej przerwy wypracować większej przewagi.

Akcją 2+1 wynik meczu otworzył Szymon Kiwilsza, grający w Astorii wychowanek Żaka. Po 3. min było 6:3 dla gospodarzy, za sprawą Szymona Pawlaka (2x2) i Williama Kondrata (2/2). W I kwarcie były jeszcze trzy zmiany prowadzenia. Wygrali ją goście 15:12. W drugiej nadal obie strony grały nieskutecznie. Nieco lepiej trafiali jednak goście i w połowie odskoczyli na 5 pkt (21:16). W 18. min Żak odrobił straty i po jedynej w meczu trójce Wiktora Rajewicza (1/6 z dystansu), remisował 23:23. Końcówka znów należał do gości, a ostatnie punkty zdobył ponownie akcją Kiwilsza 2+1. Astoria zeszła na dużą przerwę przy 5-punktowej przewadze.

Po zmianie stron Żak ograniczył straty (tylko 3) i zdecydowanie poprawił skuteczność z dystansu (9/19). Drugą połowę rozpoczęła trójka Błażeja Czerniewicza, a po trafieniach dystansowych Pawlaka i Andrzeja Krajewskiego w 26. min na tablicę wyników powrócił remis (39:39). Za chwilę Krajewski odzyskał prowadzenie, trafiając jeden rzut wolny. Gdy wydawało się, że gospodarze łapią właściwy rytm, w ich grę wkradł się chaos. Za to w Astorii punktować zaczął doświadczony Damian Jeszke, który królował w środę na tablicach (16 zbiórek). W końcówce kwarty dwie trójki trafił Michał Pluta (4/9 za 3) i jedną Jakub Ulczyński, dzięki czemu goście odskoczyli na 10 pkt.

Przy wyniku 42:52 rozpoczęła się finałowa kwarta. Astoria nie cieszyła się długo z tej przewagi, bo Żak wreszcie odblokował się w ataku. Ponownie trójką popisał się Czerniewicz, regularnie punktował Barton, a z dystansu Maciej Szewczyk. Po 3. minutach z przewagi gości zostały tylko 2 pkt (52:54). Astoria powiększyła ją jeszcze o 2 oczka, ale ripostą gospodarzy była seria 10:0, w której zza łuku trafiali Szewczyk (1) i Pawlak (2). Prowadzenie 63:56 było najwyższym koszalinian w całym spotkaniu.

Ostatnia minuta meczu rozpoczęła się przy wyniku 68:62, po kolejnych trafieniach Kondrata i Pawlaka (8 z 15 pkt zdobył w IV kwarcie). Nadzieję dała jeszcze Astorii trójka debiutującego Rohndella Goodwina i wolny Kiwilszy na 68:66. Żak nie wypuścił jednak wygranej z rąk. Wynik ustalił z wolnych Kondrat (7/7 za 1 pkt w całym meczu).

Amerykanin zakończył spotkanie z trzecim w sezonie double-double, dokładając do 22 punktów (7/12 z gry) aż 12 zbiórek. Pawlak dołożył 15 oczek, a Krajewski o 3 mniej. Osiem asyst rozdał Rajewicz. Warto zauważyć, że trener Knap tym razem korzystał praktycznie z 7-osobowej rotacji, nie mając do dyspozycji Marcina Tomaszewskiego i Adama Skiby. Ósmy grający zawodnik, Oskar Życzkowski spędził na parkiecie tylko 4 minuty. Pełne 40. zaliczyli natomiast Kondrat i Rajewicz.

Żak Koszalin - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 70:66 (12:15, 13:15, 17:22, 28:14)
Żak: Kondrat 22 (1x3, 12 zb., 2 bl.), Pawlak 15 (3x3, 4 zb., 4 as., 5 str.), Krajewski 12 (1x3, 6 zb.), Czerniewicz 8 (2x3), Rajewicz 7 (1x3, 8 as., 3 zb.) - Szewczyk 6 (2x3, 3 zb.), Rosiński 0 (6 zb.), Życzkowski 0.
Astoria: Kiwilsza 13 (9 zb.), Goodwin 10 (2x3), Jeszke 7 (16 zb., 3 str.), Ulczyński 6 (2x3), Zegzuła 6 (5 as., 3 str.) - Pluta 14 (4x3), Wińkowski 6 (6 zb.), Kaszowski 3 (6 as., 4 zb.), Burczyk 1, Stupnicki 0.