Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złocieniec: Oszust podał się za wnuczka, wyłudził 4,5 tysiąca złotych

Krzysztof Bednarek [email protected]
Archiwum
80-letnia mieszkanka osiedla Czaplinecka w Złocieńcu padła ofiarą oszusta. Straciła 4,5 tys. złotych. Wszystko trwało bardzo krótko. Zaczęło się od telefonu od "wnuczka" w potrzebie.

Genowefa Kulig choruje na serce. Ma wszczepiony rozrusznik. Dokucza jej również astma. Kilka dni temu kobieta otrzymała od syna pieniądze na zakup niezbędnych dla niej lekarstw. Tych pieniędzy już nie ma. Ktoś - człowiek bez serca i skrupułów - wykorzystał naiwność staruszki i zabrał jej 4,5 tys. zł. Wszystko, co miała. Kobieta mieszka sama. Jeden z jej synów ma dom w Ostrowicach. Drugi syn, Ryszard, od 27 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Za oceanem mieszka również jej 25-letni wnuk Edward.

- W piątek około godz. 11 zadzwonił telefon. Gdy podniosłam słuchawkę, usłyszałam głos wnuczka. Tak mi się wówczas wydawało - opowiedziała nam wczoraj pani Genowefa. "To ja, Edward. Przyjechałem do ciebie na święta. Po drodze miałem straszny wypadek. Zatrzymała mnie policja. Jestem w prokuraturze. Prokurator powiedział, że nie wypuści mnie, dopóki nie wpłacę kaucji. Potrzebuję 5 tys. zł. Pomóż mi teraz, a ja później wszystko ci oddam" - mówił przez telefon mężczyzna podający się za wnuczka. Na wieść o wypadku ukochanego wnuka kobieta strasznie się zdenerwowała. Mężczyzna powiedział, że za 20 minut po pieniądze przyjedzie policjant.

- Zgodziłam się od razu. Niczego złego nie podejrzewałam - powiedziała nam staruszka. Kobieta miała w domu tylko 4,5 tys. zł. Pieniądze położyła na stole. Po kilkunastu minutach w jej mieszkaniu pojawił się młody, około 20-letni mężczyzna.

- Był wysoki, ubrany w jakąś bluzę. Więcej szczegółów nie zapamiętałam. Powiedział, że jest synem policjanta, który sam nie może przyjść, bo ma obowiązki. Zaniepokoiło mnie to, że po wejściu do mojego mieszkania zamknął od wewnątrz drzwi kluczem, który był w zamku. On szybko wziął pieniądze i skierował się do wyjścia. Poprosiłam go o pokwitowanie, ale on powiedział, że zostało na policji - zakończyła opowieść oszukana kobieta.

W chwilę później kobieta zadzwoniła do mieszkającej w Złocieńcu rodziny, by podzielić się z nią wieściami.

- Od razu miałem przeczucie, że to może być oszustwo. Tak jak stałem wsiadłem na rower i pojechałem na osiedle. Razem z Gienią zadzwoniliśmy do Ryśka do Stanów. Okazało się, że jego syn Edek nigdzie nie wyjeżdżał i smacznie sobie śpi w sąsiednim pokoju - powiedział nam kuzyn pani Genowefy.

- Wtedy zadzwoniliśmy na policję, by zgłosić oszustwo. Okazało się, że pani Genowefa sama musi przyjść na komisariat i złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zrobiła to jeszcze tego samego dnia. W niedzielę w jej mieszkaniu pojawili się policjanci, by spisać protokół. Również w niedzielę do redakcji "Głosu" zadzwonił z USA Ryszard Kulig.

- Uważam, że w tym przypadku policjanci działali opieszale. Dlaczego mama sama musiała iść na komisariat? Dlaczego nie wystarczyło telefoniczne zawiadomienie? Trudno mi to zrozumieć. Uważam, że po takim zawiadomieniu policja powinna niezwłocznie pojechać na miejsce zdarzenia, by zebrać ślady. Oni przyszli dopiero po dwóch dniach - powiedział nam oburzony Ryszard Kulig.

Agnieszka Waszczyk, rzecznik drawskiej policji, potwierdziła wczoraj, że toczy się dochodzenie w sprawie oszustwa w Złocieńcu zapewniając, że złocieniecka policja traktuje tę sprawę priorytetowo. - To musiał zrobić ktoś, kto bardzo dobrze orientował się w sytuacji rodzinnej poszkodowanej kobiety - powiedziała nam.

- Obowiązują nas procedury, które - być może - różnią się od procedur stosowanych przez policję w USA. Stąd może wynikać niezadowolenie syna poszkodowanej kobiety - usłyszeliśmy od pani rzecznik. - Gdyby doszło do kradzieży z włamaniem, to na miejscu od razu pojawiłaby się ekipa w celu zabezpieczenia śladów.

W przypadku oszustwa pokrzywdzona osoba najpierw składa zawiadomienie, a tok dalszego postępowania zależy od okoliczności danego zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!