Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodziej ze Szczecinka posiedzi dłużej

Rajmund Wełnic [email protected]
Mirosław G. w piątek na ławie oskarżonych przed szczecineckim sądem.
Mirosław G. w piątek na ławie oskarżonych przed szczecineckim sądem. Rajmund Wełnic
Włamywacz, który dał się złapać na gorącym uczynku nastolatkom, potulnie przyznał się do winy. Dostał półtora roku więzienia. Kara powiększy wyrok, jaki już odsiaduje za kratkami.

W piątek miał miejsce sądowy finał niecodziennej sprawy, jaką było ujęcie przez 15-letniego Adriana złodzieja, który włamał się do jego mieszkania przy ulicy Winnicznej w Szczecinku. Jak już informowaliśmy, chłopiec bawił się na urodzinach u kolegi z sąsiedztwa. W pewnym momencie poszedł zobaczyć, co się dzieje w domu, bo tego wieczoru rodziców w nim nie było.

W mieszkaniu na parterze Adrian zastał wybite okno i mężczyznę plądrującego szafki. Potem okaże się, że złodziej ukradł telefon komórkowy, portfel, kartę kredytową i złote łańcuszki.
- Serce latało mi jak oszalałe, ale postanowiłem działać - opowiadał nam gimnazjalista.

Wrócił po kolegów i razem złapali włamywacza. Zaskoczony mężczyzna próbował tłumaczyć, że tu mieszka i właśnie sprawdza, czy czegoś mu nie skradziono. Potulnie wyszedł na podwórko, a chłopcy pilnowali, aby nie dał drapaka do czasu przyjazdu policji.

Złodziej najwyraźniej pogodził się ze swoim losem. W piątek stanął przed szczecineckim sądem, skąd został doprowadzony z zakładu karnego, gdzie w międzyczasie trafił po odwieszeniu wcześniejszego wyroku za kradzieże. 42-letni Mirosław G., mieszkaniec Szczecinka bez szemrania przyznał się nie tylko do włamania przy ulicy Winnicznej, ale też do kilku innych wcześniejszych kradzieży.

Obrobił piwnicę znajomego z elektronarzędzi, które potem sprzedał za grosze. Usiłował też ukraść rower, ale ktoś go spłoszył. Ukradł za to telefony koledze, z którym dorywczo pracował i śpiącej parze znajomych. Łup szybko spieniężał i zwykle przeznaczał na alkohol. Feralnego dnia też był pijany i w mieszkaniu na Winnicznej szukał rzeczy, za które mógłby pić dalej.

Sam proces trwał może z kwadrans. Mirosław G. próbował dobrowolnie poddać się karze (rok więzienia w zawieszeniu), ale sędzia Ewa Zielińska uznała, że w grę wchodzą aż trzy przestępstwa kradzieży z włamaniem, na dodatek w warunkach recydywy, więc nie ma mowy o takiej karze. Złodziej potulnie więc zgodził się na półtoraroczną odsiadkę, która powiększy jego obecny wyrok. Musi też zapłacić poszkodowanym odszkodowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!