Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Koszalin - Czarni Słupsk 74:79. Puchar Prezydenta Koszalina dla Czarnych [wideo]

(rav)
AZS Koszalin koncert Czarni Słupsk.
AZS Koszalin koncert Czarni Słupsk. Mariusz Rodziewicz
W finałowym spotkaniu AZS Koszalin pokazał dwa oblicza. Niestety to gorsze w drugiej połowie, przez co Akademicy ulegli słupszczanom 74:79.

Inaczej niż w sobotnim półfinałowym spotkaniu z Polpharmą, koszalinianie rozpoczęli niedzielny mecz z dużym animuszem, a przede wszystkim koncentracją. Dzięki temu zafundowali gościom istny bokserski knockdown i, nim Czarni Słupsk zorientowali się, że trwa mecz, przegrywali już 4:18. Po kilku minutach zaczęli wprawdzie odrabiać straty, ale bardzo powoli i pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem AZS 24:13.

Na początku drugiej Akademicy kontynuowali festiwal gry, utrzymując przewagę. Ich główną bronią w pierwszej połowie były rzuty trzypunktowe, które wykonywali na doskonałej skuteczności (9/14). Brylowali w tym elemencie zwłaszcza Wołoszyn, Białek i Dunn (każdy z nich trafił dwa razy z dystansu).

Na tak doskonałą dyspozycję rzutową rywali słupszczanie nie potrafili znaleźć odpowiedzi. Wprawdzie wpuszczony w odpowiedzi przez Andrieja Urlepa Michał Jankowski trzy razy celnie przymierzył zza łuku, ale prócz skutecznego pod koszem Michała Nowakowskiego, nie otrzymał wsparcia od pozostałych partnerów.

Akademicy natomiast znakomicie dzielili się piłką, a Brandwein z Henrym zaliczyli w sumie przez pierwsze 20 minut 9 asyst (5+4), a więc o dwie więcej niż cały zespół Czarnych Słupsk.

Po przerwie obraz gry uległ jednak diametralnej zmianie. Głównie za sprawą koszalinian, którzy niemal zrezygnowali z oddawania rzutów trzypunktowych, a zamiast tego starali się częściej grać pod kosz. Być może trener Zoran Sretenović chciał wypróbować inne warianty gry, ale była to woda na młyn zespołu ze Słupska. Jego agresywniejsza obrona utrudniła Akademikom zdobywanie punktów spod kosza, z kolei przemyślane ataki raz po raz rozrywały ich defensywę umożliwiając znalezienie się zawodników podkoszowych bez krycia i łatwe punkty spod samej obręczy.

Do tego Czarni zaczęli grać dużo bardziej zespołowo, a zagrożenie stwarzał praktycznie każdy zawodnik - aż sześciu zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem. Z kolei po drugiej stronie parkietu zaczęliśmy być świadkami przede wszystkim indywidualnych popisów Dunna I Henry'ego, a to było za mało, by utrzymać przewagę. W efekcie trzecią kwartę AZS przegrał trzynastoma punktami (12:25) i na ostatnie dziesięć minut wyszedł już z czteropunktową stratą.

W ostatniej odsłonie trener Sretenović próbował reagować na wydarzenia boiskowe obniżając skład, grając momentami na dwóch rozgrywających i desygnując do pilnowania dobrze dysponowanego Jordana Hullsa Macieja Raczyńskiego. Przyniosło to tylko połowiczny efekt, bo o ile przewaga słupszczan nie wzrastała, to jednocześnie wciąż utrzymywała się na bezpiecznym poziomie.

W ostatniej kwarcie punkty dla koszalinian zdobywał niemal już tylko LaceDarius Dunn, w dodatku z rzutów wolnych. Nadzieja pojawiła się jeszcze w ostatniej minucie, kiedy AZS doszedł rywali na dwa punkty, ale na więcej już ie było stać Akademików i ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Czarnych 79:74. Tym samym zespół ze Słupska zdobył Puchar Prezydenta Miasta Koszalina.

AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 74:79 (24:13, 19:21, 12:25, 19:20)
Punkty dla AZS: Dunn 27, Henry 16, Harris 6, Sykes 6, Wołoszyn 6, Białek 6, Mielczarek 4, Dąbrowski 3, Brandwein 0, Raczyński 0.
Punkty dla Czarnych: Nowakowski 13, Stutz 12, Hulls 11, Trice 11, Jankowski 11, Dutkiewicz 10, Wright 7, Mokros 2, Borowski 2.

Posłuchaj zapisu z relacji:
Pierwsza połowa

Video streaming by Ustream

Druga połowa:

Video streaming by Ustream

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!