Biały Bór: Po wodę na skróty - trzy i pół kilometra

Wczorajszego poranka po wsi Grabowo biegali z piłkami do metalu i zaślepkami robotnicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Białym Borze i odcinali ludziom wodę.

- U tych ludzi jest kupa dzieci - przekazał nam sąsiad jednej z rodzin. - To trochę nieładnie, bo co te dzieciaki są winne?

Krzysztof Wołyniec, dyrektor ZGKiM przyznaje, że - po konsultacji z Urzędem Miejskim - podjął decyzję o pozbawieniu trzech rodzin z Grabowa dostępu do bieżącej wody.

- Zalegają nam na ogromne sumy. Jak wysokie? Tego nie mogę ujawnić (nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że te kwoty wynoszą po około 10 tysięcy zł na rodzinę - dop. red.). Ci ludzie nie płacą ani za wodę, ani za ścieki - Krzysztof Wołyniec tłumaczy swoją decyzję.

- Wysyłaliśmy ponaglenia i upomnienia. W ogóle nie zareagowali. Wysłaliśmy ostateczne wezwanie do zapłaty. Nawet nie pojawili się u mnie, żeby ewentualnie uzgodnić czy zaproponować warunki choćby częściowej spłaty. Energetycy odcinają prąd, gdy ktoś nie płaci. To samo gazownia. My też nie jesteśmy instytucją charytatywną.

Dostarczenie ludziom wody pitnej jest jednym z najważniejszych zadań gmin. W jaki sposób gmina Biały Bór chce wypełnić ten obowiązek ustawowy w stosunku do rodzin z Grabowa pozbawionych wody?
- Te rodziny u mnie dzisiaj były - przyznaje wiceburmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski. - Mogę zapewnić, ze woda będzie im dostarczona, chociaż nie mam jeszcze informacji, w jaki sposób.
Dowiedzieliśmy się, że ZGKiM wskazał rodzinom z Grabowa punkt czerpania wody pitnej znajdujący się we wsi Dalkowo.

- Od punktu ujęcia wody do Grabowa jest około 3,5 kilometra - przyznaje Krzysztof Wołyniec.

Wieść gminna niesie, że to nie będą ostatnie odcięcia wody w gminie Biały Bór. - To prawda - potwierdza dyrektor komunalki. - Przygotowujemy się do odcinania wody w samym mieście i we wsi Stępień.

Nieruchomości z Twojego regionu