Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza na temat wynagrodzenia miejskich radnych w Kołobrzegu

Iwona Marciniak
Projekt zmian w zasadach wynagradzania radnych złożył i zaprezentował radny PdK Marek Młynarczyk (w środku).
Projekt zmian w zasadach wynagradzania radnych złożył i zaprezentował radny PdK Marek Młynarczyk (w środku). Iwona Marciniak
To była krwawa batalia: protesty, wyjście z sali i słowa "wstyd mi, że jestem radnym". Tak było na sesji Rady Miasta Kołobrzeg.

O tym, że mu wstyd, mówił radny większościowego Porozumienia dla Kołobrzegu Bogdan Błaszczyk. Kwitował w ten sposób wymianę zdań głównie między Markiem Młynarczykiem (PdK), a kilkoma radnymi PO. Ci ostatni usłyszeli m.in., że już dość łupienia mieszkańców, brania diet "na maksa" mimo nieobecności na sesjach i komisjach, albo podpisywania list i znikania z obrad. Ale też: - Ponad 1 mln zł kosztuje kołobrzeżan utrzymanie radnych PO i ich rodzin w urzędach, spółkach miejskich.

Po tych słowach radny PO Wiesław Parus wyszedł. Przeciw takim atakom protestowała też też m.in. radna PO Aneta Cieślicka, Dariusz Zawadzki i Artur Dąbkowski. To właśnie częste opuszczanie przez dwóch ostatnich posiedzeń komisji prawa, miało zainspirować jej przewodniczącego Marka Młynarczyka do zdyscyplinowania radnych dodatkowymi cięciami ryczałtu, już nie tylko jak dotąd za nieobecności i spóźnienia, ale i za opuszczanie posiedzeń.

Jednak radni nie mogliby tracić więcej niż połowę ryczałtu. Uchwała, która ostatecznie przeszła, dopuszcza usprawiedliwienia składane przewodniczącym (rady lub komisji), które ci uznają lub nie. Rzecz w tym, że wszyscy przewodniczący reprezentują PdK. - Będziecie usprawiedliwiać swoich - wróżył Dariusz Zawadzki. Wytknął, że w 2015 r. to przewodnicząca rady i jej zastępca (PdK) byli nieobecni najczęściej - po kilkanaście razy.

W czerwcu ub. r. radni PdK przegłosowali uchwałę o zryczałtowanych dietach. Blisko 2 tys. zł przypadło przewodniczącej rady, ok. 1.600 zł wiceprzewodniczącym rady i przewodniczących komisji oraz ok. 1,5 tys. zł dla szeregowych radnych. Każda nieobecność uszczuplała miesięczną dietę o 15 procent, a spóźnienie powyżej 30 minut o 5 procent. Usprawiedliwieniem mogło być tylko wykonywanie w tym samym czasie innych obowiązków związanych z pracą radnego. Należało o tym uprzedzić przewodniczącego rady lub komisji. Każdy inny powód obligatoryjnie odbierał część diety.

Zmieniona uchwała ma dopuszczać nieobecność lub spóźnienie z powodu np. wypadków losowych. Rośnie wysokość uszczuplenia diety: za spóźnienie - 10 procent, za opuszczenie posiedzenia tyle samo. Jak już wspomnieliśmy, łączna kwota potrąceń nie może przekroczyć 50 procent miesięcznej diety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!